Ja- Strata Czasu, Zbyt Głupiutka. I podobno urzekająca kontemplacją błachostek, nonsensu i głupoty, to taka cudza definicja mnie. Podobno zbyt infantylna, podobno zbyt naiwna. Tak, to cudzy obraz mnie, a doprawdy głupotą byłby zaprzeczyć cudzei idei i osądowi. Zaś prawdą jest, iż tkwię w tym i nie potrafię wyrazić smutku kiedy spotykam się z niezrozumieniem, bo gdy spotykam się z pogardą, to rozumiem, przyswoiłam sobię istotną wiedzę na temat obecności istoty ludzkiej z wadliwym mózgiem, ale niezrozumienie tych drugich, no cóż, im też daleko do nas.. Do tych, którzy są, choć bardziej pasowałoby użycie słów: którzy nie są zdominowani przez życie, którzy nie są marionetkami losu, którzy nie zlewają się z rzeczywistością, tą koloru chmur w czasie deszczu.. Choć: czasami myślę, że jestem tak szara jak zachmurzone niebo, cała szarość mnie i w sercu i w duszy, aż po sam kres, gdzie dotyk odczuwam na pokrytej nią warstwie. Czasami myślę, że jestem bez początku i bez końca. Czasami myślę, że jestem nikim, choć chyba bardziej niż nikt, bez talentu i bez przyczyny, by stworzyć coś, bardzo malutkie dzieło, ale z nadaniem duszy i sensu dla mnie i dla innych.
Miłość to powód, który pcha mnie w kaskadę obowiązków związanych z dorosłością..
Ale miłość, to też nieodwracanie się, gdy przechodzi się przez ulicę, bo jesteś dla kogoś tak ważny, że jest dla Ciebie drugą parą oczu.
Miłość, to tęsknota, ale nie ta silna, która towarzyszy nam przy długiej rozłące, to ta tęsknota, która jest strawą dla duszy.. Gdzie tęsknisz, gdy jest obok i gdy go nie ma.
A tam gdzie wyratają z ziemi kamienie, na obraz krzyża i na obraz anioła, a u dołu żeśkie epitafium: dla Ciebie żyłem.
Pozdrawiam.