Nie mam swojego lapka, a to jedyne co pobrałam na lapka agi z ukochanego i ratującego z czeluści nudy resztek zainteresowania Kwejka.
Życie mnie rozczarowało.. w sumie, życie wypełnia swoje podejrzenia w swojej kwestii. Ale ma wrodzona naiwność kazała i każe mi iść przez ten ściek, przez ten bruk i rynsztok, z niegodną ideą wiary w ludzi, wiary w życie, piękne, nie szare. Życie nie ma barwy, nie chodzi mi o jakiś żałosny szacunek do kolorów, życie po prostu nie ma barwy dnia czy barwy nocy.. W zasadzie ludzie tak szarzy, koloru ulic i pochmurnego dnia, nie myślą o tym, by nadać życiu cienia piękna, choć przyznam, że jest to trud, ale nie daremny. Istotną rzeczą jest, ze każdy z nas będzie musiał się zetrzeć z dorosłością i w niej utkwić.. wówczas życie dokonuje swojej niemiłej iluminacji i nie ma już piękna, nie ma inspiracji. Giną marzenia i aspiracje. Ale mimo żalu i tęsknoty, da się z tym żyć, nie jest to przecież bezpowrotne, ja odnajduje piękno życia w słowach, w ksiązkach, we wspomnieniach. To ludzie niszczą opinię rzeczywistości. Najgorzej spotkać na swej drodze zarozumiałe subkultury i indywidualności, sądzące, że znają receptę, której nie ma.
Miłość jest piękna.. Jest idealna. Moja taka jest.
Ja znalazłam swoją przy której chce umierać i rodzić się.
Pozdrawiam.