To pisanie notek mnie znużyło, co da się zauważyć. Mają na to wpływ dwa czynniki, jeden bardzo prosty, więc zacznę od niego-po prostu nie mam ochoty. Drugi natomiast nieco skomplikowany, temu też ułatwię wam mą ideę i ją wyjaśnię. Oczywiście to nie ma na celu być lepsze, są to po prostu moje dostrzeżenia, które kłębią się w mojej głowie. Ludzie najczeście robią na przekór innym. Nie powinno się tego oceniać. Ja też narzekałam na ludność, każdy narzeka, ale ja nie widzę już w tym sensu. Nikt z nas nie jest autorytetem, Oscar Wilde mówił o uśmiercaniu osobowości poprzez obce wpływy, może to prawda, a może wrodzony sarkazm kazał mu tak mówić. Ale ja staram się żyć tą maksymą. Można się doszukać tutaj wpływu, a co najmniej siły sugestii, jeśli tak, to to credo stało się ostatnim co tak na mnie działa. Oscar wilde jest z pewnością osobą której słowa, rady, jak również uroczego Baudelaire, czy Prattcheta są w istocie matrycą, która kształtuje moją osobowość. Nie są moimi wzorcami, są moimi wiernymi kompanami, którzy pomagają mi zrozumieć sztukę, by samemu ją tworzyć. Moje rysunki, bazgroły, zdania, które miały pełnić formę wierszy, ale nie pełnią nie są jeszcze sztuką, ale we właściwym czasie zyskają taki tytuł. Więc po co staracie się podporządkować sobie innych, po co narzekacie wciąż na nich?
Zakochałam się w swojej egzystencji ubogiej w towarzystwo.
Pozdrawiam.