Bransoletka, którą noszę od wakacji.
Kupiłam ją na ali, gdy miałam ataki paniki a mój lęk wystrzelił w kosmos.
Mam wrażenie, że faktycznie kamienie zadziałały na mnie terapeutycznie,
bo niedlugo potem te zjawiska zaczęły mi ustępować.
Być może w tym samym czasie zaczęły działać antydepresanty. Nie wiadomo.
Nie wierzę tyle w moc kamieni pod względem ezoterycznym, co na zdrowy rozum,
że skoro Bóg mógł stworzyć ziarnko piasku to też kamienie, które mają lecznicze
działanie na ciało i umysł. Przecież stosuje się zioła, aby robiły podobną robotę.
Głownie kupiłam te bransoletkę, bo mi się bardzo spodobała.
Zmieniając temat.
Moja rzeczywistość jest teraz trochę inna.
Budzę się o 7:20 i czasem wstaje a innym razem leże jeszcze chwilę.
Wychodzę w szlafroku wypuścić psa, którego pośpieszam, bo wychodząc słyszę już młodego
(do czasu aż leżę i niewychodzę z sypialni on niby śpi)i wiem, że czeka.
Potem zwierzyniec dostaje jeść i lecę do malego. Dostaje butle a ja w tym czasie
mam czas skorzystać z łazienki, właczyć przygotowane pranie w pralce i zajrzeć do pieca.
Potem ogarnianie młodego i robienie śniadania. Rozmowa z moją mamą i około/ o 10 mały zostaje
w salonie przy bajkach, abym mogła iść się umyć, ubrać, zrobić makijaż.
Potem przychodzę z praniem, rozwieszam. O 11 mały dostaje 2 śniadanie.
No a później w zależności od dnia...
Dziś po 11 byłam z sąsiadką po lustro, które ktoś ogłosił, że oddaje a mnie sie spodobalo.
Błądziłysmy po mieście, bo nie znamy ulic, ale trafiłyśmy.
Po powrocie (zanim mały wrócił od sąsiadki) przymierzyłam lustro i okazało się trochę większe od starego.
Aby go powiesić musiałam wkręcić wkręta. Nie jestem w tym dobra, ale się udało i lustro wisi wyżej niż poprzednie.
Młody wrócił i zrobiłam dziś żurek z jajkiem.
Zjadł obiad i miał iść spać o 14, ale nie poszedł. Zjadłam na szybko obiad i z nim siedziałam
Miałam nie iść do kościoła na mszę, tylko oglądać.
Jednak po rozłożeniu prania synka nie mieliśmy, co robić i spytałam czy chce jechac do kościoła.
Tak się ucieszył, że poleciał na ganek, chociaż jeszcze było mnóstwo czasu do wyjścia.
Tym razem był już bardziej grzeczny niż w niedzielę.
Kiedy wyszliśmy z kościoła było już ciemnawo. Nie jestem dobra w chodzeniu po ciemku a z wzniesienia wcale.
Pomyślałam, że ktos nad nami napewno czuwa i nas sprowadzi. Młody dostosował się do mojej szybkości
i bezpiecznie dotarliśmy na sam dół do auta. Później rozmowa z mężem, mycie małego, butelka mleka, czytanie i poszedł spać.
Gdy ja w tym czasie, gdy usnął wyprowadziłam psa na podwórko (przez dzień wyprowadza go asystentka na dłuższe spacery),
dałam zwierzakom kolacje i zjadłam swoją przy zabawie z kotami. W końcu teraz mam szansę usiąść z kubkiem herbaty i pisać.
A potem może ćwiczenia, prysznic, oglądanie Rancza, czytanie książki i sen.
Zwyczajne życie. Monotonia. Powtarzające się w dniu schematy, które uwielbiam.
Bardzo lubię przewidywalność, bo będąc dzieckiem po części tego mi brakowało.
19 godz. temu
3 dni temu
5 dni temu
27 LUTEGO 2025
25 LUTEGO 2025
23 LUTEGO 2025
21 LUTEGO 2025
19 LUTEGO 2025
Wszystkie wpisypamietnikpotwora
10 godz. temu
dawste
18 godz. temu
elmar
20 godz. temu
odcienfioletu
23 godz. temu
xavekittyx
1 dzień temu
calaja90
2 dni temu
coffeebean1
2 dni temu
atana
2 dni temu
Wszyscy obserwowaniInni zdjęcia: Tory felgebelHala felgebelZniszczont budynek felgebel* * * * takapaulinkaTunel felgebelTunel felgebelTunel felgebelNew nails milionvoicesinmysoulSunset quen;) patkigd