1 / 03 / 25

Zdjęcie z 14 lutego.

Gdy po rehabilitacji zatrzymałam się na chwilę nad stawami.

Jak to w życiu- wszystko ma swoje plusy i minusy.

  Plusem jest to, że śpię - zniknął czynnik stresowy i wczoraj po nawet 3 kawach usnęlam

i to nawet wcześniej niż zwykle. 

  Plusem jest to, że lubię być samodzielna i nieprzeszkadza mi samotność.

  Minusem jest to, że młody zmienił się w diabełka :/

Czuje, że ojca nie ma blisko i jest z nim ciężko.

Przykładem było wczoraj, gdzie szalał w domu, że po 15 padałam na twarz

i byłam zmuszona wypić tą trzecią kawę. Później u K wziął kubek z herbatą

( na szczęście była już zimna) i wylał na matę. Od razu wskoczył w kałużę

i całe kolana miał przemoknięte. Potem rzucił z czymś z kanapy w sztuczny kwiatek na stole,

który przeważył się i strącił kubek K. Kubek rozbił się na kawałeczki a młody wskoczył w to szkło,

zanim zdążyłam go zlapać. Wyciągłam go ostatkiem moich możliwości. Na szczeście nic się mu nie

stało. Miał maleńkie ranki, które mam wrażenie, że zauważyłam tylko ja, bo on był rozbawiony.

Było mi oczywiście wstyd za jego zachowanie, bo zwykle tak nie szalał.

Przeprosiłam K, bo było mi tak glupio.

Grunt, że ona wykazała się zrozumieniem. Po powrocie do domu pisała mi, że nic się nie stało.

Oczywiście mam w zamiarze odkupić kubek.

Niespodziewałam się, że tak będzie wyglądać spotkanie naszych dzieciaków.

Jej córka była o wiele spokojniejsza i grzeczna.

  Minusem jest też to, że lekarz zabronił sie mi przeciązać a dzisiejsze zakupy nie należały do

obowiązków, które by mnie obciążyły nóg. No i ból w kolanie zaczął na nowo się odzywać.

Już odpuściłam jakieś dokładniejsze sprzątanie. Po odkładałam rzeczy na miejsce i umyłam

lustro oraz umywalkę w łazience.Mam wrażenie, że i to było za dużo w tym stanie :/