Nienawidzę kończyć czytać książek! :( nagle z tych wszystkich nagromadzonych w treści rzeczy, nie zostaje nic. Zawsze parę dni czuję *pustkę*, tak jakbym całe emoje wlała w przeżycia bohaterów. Chyba znalazłam książkę, do ktorej będę wracać przez całe życie. "W drodze" ma w sobie wszystko, czego szukam. No, prawie... ;) Zabierałam się do niej parokrotnie,ale nagromadzenie opisów i ogólny rozgardziasz autora za każdym razem szybko mnie zniechęcały, tym razem- udało się! :)
Po obejrzeniu filmu myślałam,że był w sumie ok (film), po przeczytaniu książki uważam,że nigdy nie powinien był powstać. Wiele istotnych postaci i sytuacji,a przede wszystkim wiele z niesamowitej osobowości Deana zostało pominięte na koszt wyssanych z palca, pozbawionych ważnego kontekstu scen, które chyba miały zagwarantować,że pustaki będą się jarać.
SUABO. Ufff...wdech wydech Saso... Po prostu szkoda no :/
Czytałam recenzje. Dlaczego oni wszyscy widzą podróż po Ameruce, burdel w Meksyku, popijawy w Denver, narkotyki i "Deana ruchacza", a nie zauważają, że tam odbywa się cała podróż po płaszczyznach świadomości?! No najlepszy na świecie przekozacki Dean i Jego przemyślenia, Jego poglądy na świat, na ludzi, na duchowość, na upływ czasu, Dean i Jego tao, które Sal tak pięknie nauczył się dostrzegać! Jeszcze wdech...i wydech...fffff
Teraz czas na "Włoczęgów Dharmy". :)
A poza tym jaram się strasznie rokiem 2014 i obfitością płyt, które mają wyjść,a zapowiadają się świetnie, Guralowe bity wgniotły mnie w ziemię <3