To niesamowite ile człowiekowi, wstanie jest przepłynąć myśli, gdy jest w kropce, czuje się tak jakby stał gdzieś z boku, w cieniu… ile wtedy się dostrzega wad i zalet, tych drugich jest znacznie mniej… a najchętniej w takim stanie, upił się i po tym wszystkim strzelił sobie w łeb. Mi tak się ostatnio dzieje… w mojej głowie plątają się tysiące myśli… a gdy by…? Może…? Lepiej nie… sam nie wiem, chciałbym zrobić tak wiele wobec jednej osoby ale przez cały czas prześladuje mnie nie pewność, niewiedza co zrobić w danej sytuacji a może to strach przed kolejną porażką?
Ostatnio w kółko słucham utworu Pizzicato Asceticism z solowej płyty M. Jelonka, zamulający, smutny utwór pokazujący w sumie jak się czuje… skrzypce. Słuchając tego w około w godzinach 2-3 w nocy przy palącym się papierosie dociera do mnie… że w zasadzie gówno potrafię… żałosne… ale nie moge sam w sobie znaleźć nic co by miało jakąś wartość… ani talentu, żadnej wiedzy, wizualnie też stoje na niskim szczeblu, alkohol mnie pochłania, siwieje, brakuje już sił kompletne zero .
Wszyscy mówią, a przynajmniej jakaś część, gdy stoją przedemną, że jestem „spoko” i wszystko jest w porządku, ale czemu to co mówią nie sprawdza się w praktyce, w tym zajebanym życiu?
Mam dwie przyjaciółki Paula i Gaba… w sumie nie musze się rozpisywać o nich, one wiedzą i ja wiem i za to im dziękuje.
Studiuje w PWSZ’tach w Płocku… w sumie gówno nie studia, bo nic po tym nie mam, a i tak będę pewnie pracował jako mięso armatnie, chociaż co do mojej przyszłości nie jestem pewien, niekiedy przelatują mi przed oczyma jakieś wizje iż skończę na ulicy prosząc się o pare groszy ale myśle że do tego nie dojdzie bo prędzej zdechnę.
Wizja śmierci, gdybym miał talent do pisania i mi się by chciało to tak bym zatytułował moją pierwszą książkę, ale, taką wizje coraz bardziej do siebie dopuszczam, ktoś mi powiedział że jeżeli człowiek mówi że się zabije to tego nie zrobi, to tylko takie przykucie uwagi, w zasadzie racja ale ja mowie o tym że najchętniej bym się zajebał A nie że chce to zrobić… a jak już przyjdzie co do czego to po prostu zniknę.
Uczucia… to jest u mnie najbardziej przejebana sprawa…
Eh… może dokończę resztę pisania, kiedyś… w każdym razie nie jest fajnie
Zobaczymy jak to się potoczy… zakładam że jak zwykle, tylko taka jest u mnie możliwość, no cóż może to jakaś kara za coś…?
A co do PB, nie ma będzie już…