photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 25 KWIETNIA 2011
744
Dodano: 25 KWIETNIA 2011

przebaczenie



R
odzice przebaczają temu, który zamordował ich córkę.

  
   Chantal miała 18, a Fryderyk 19lat. Kochał ją, ona natomiast okazywała mu zwyczajną, serdeczną przyjaźń; widywali się, ponieważ "on potrzebował pomocy". A potem nastąpił ów tragiczny wieczór 9listopada 1982roku. W Paryżu, w ogrodach Tracadero, podczas ostatniego spotkania, Fryderyk zabija Chantal strzałem z rewolweru, bo - jak mówi - ona kochała go mniej niż on ją i kiedyś "mogłaby należeć do innego".
   Mijają dwa lata. W piątek 5października 1984roku ma miejsce proces w paryskim sądzie przysięgłych. Z ust rodziców ofiary, państwa Berard, padają niecodzienne słowa, słowa przebaczenia dla zabójcy. Wydarzenie to jest dla całej Francji świadectwem niezwykłej wiary.

   Ojciec Chantal powie przed sądem: "Jestem pewny, że Chantal żyje i że żyje w radości. Jestem jej ojcem, a jednocześnie wierzący i to głównie mi w życiu chodzi. Bardzo trudno było mi pogodzić się z odejściem Chantal, ale wiem, że jest szczęśliwa. Dziś troską moją jest Fryderyk. Byłbym nie mniej wzruszony, gdyby to któreś z moich synów znalazł się na jego miejscu. Chcę mu pomóc, by nie zmarnował życia."
   Matka Chantal, matka dziewięciorga dzieci oświadcza z podobną, zaskakującą siłą: "Jako chrześcijanka - nie osądzam. Przebaczyłam Fryderykowi. Otrzymałam od niego list, w którym poprosił o przebaczenie. Chciałam zrobić coś więcej, poznać jego rodziców, dzielić z nimi tę straszną sytuację".
   Zapadła werdykt pięciu lat więzienia. A właściwie: niechybne zwolnienie warunkow. Pytano ich: "Skąd mieli tyle siły, by przebaczyć?".
   Rodzice Chantal zgodzili się z nami porozmawiać. Są pogodni pełni godności: "Chantal była bardzo uczciwa, otwarta na innych. Myślałam, że będzie potrzebna Fryderykowi. Zginęła, bo byłą gotowa do pomocy". Jak to się stało, że tak szybko mogli przebaczyć? Wyjaśnia pan Berard: "Na początku był oczywiście szok i załamanie. Ale od razu przyszło nam na myśl: Chantal jest w światłości. To Fryderyk potrzebuje pomocy". Pani Berard dodaje: "Wierzymy w zmartwychwstanie ciał i w życie wieczne. Ona odpoczywa w pokoju, a Fryderyk jest jeszcze na tym świecie i został głęboko zraniony. Jakim prawem mamy go osądzać? Tak naprawdę to nie my, ale nasz Ojciec niebieski został znieważony. Nie musiałam przebaczać Fryderykowi... Dla mnie był on jedynie nieszczęśliwym człowiekiem. Oczywiście, że pozostaje ból i rozdarcie. Oboje wierzymy i to jest nasza siła. Wszystko to przeżywaliśmy razem". Wyjaśniają, że swoją postawą nie zamierzali absolutnie mieszać się w problemy sprawiedliwości, która potrzebna jest społeczeństwu i wszelkiemu życiu społecznemu".
   Chantal pozostaje żywa również dla swoich braci i sióstr. Jej najmłodsza, jedenastoletnia siostra, gdy zapytano ją, ile jest ich teraz w domu, odpowiedziała: "Jest nas dziewięcioro". Odkryli nie tylko przebaczenie, ale prawdziwą miłość dla Fryderyka: "To Chrystus zaczął go kochać we mnie i przeze mnie. A któregoś dnia zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to Fryderyk był dla nas jakby zaadoptowanym dzieckiem". "Trzeba pozwolić działać Bogu w nas - mówi pani Berard. Dużo w Nim przebywać, modlić się". Pan Berard dodaje: "Zostaliśmy dotknięci łaską. Zawsze otrzymujemy od innych więcej niż sami im dajemy."


"Chcesz być szczęśliwym przez chwilę? Zemścij się.
Chcesz być szczęśliwym zawsze? Przebacz."