Australia, hej!
Wakacje. Przedwczoraj dzwoniła do mnie Simona z Arctic Monkeys <3 Cudowne! Dzisiaj zadzwoni z Kings of Leon.
Jak dziewczęta wrócą z Krakowa, a Simona i Agnieszka z Gdyni, to wybieramy się nad Białe. Wcześciej planuje się jakaś imprezka, a za 2 tygodnie ognisko. Potem jadę gdzieś z rodzicami, działka, następnie wesele, potem Air Show w Radomiu.... <3
Tymczasem mam mini Bahamy w ogrodzie. Woda w basenie jest mega ciepła. Denerwuje mnie tylko fakt, że Negro rozszarpał mi kołdrę. Tyle dobrze, że jest ciepło i nie muszę się przykrywać nią.
Ustaliłam z mamą i siostrą, że w przyszłym roku na 18. urodziny zafundują mi (wraz z moimi pieniędzmi) podróż w jakieś fajne miejsce. Mam się zdecydować to końca roku, gdzie chcę jechać. Świat jest taki duży i taki piękny, że to będzie mega trudne! Nie mogę się doczekać!
Natomiast powinnam teraz przeczytać jakąś lekturę na 2. klasę, bo potem przy 8 h polskiego, 6 h historii i 5 h WOSu nie wyrobię najzwyczajniej w świecie. No i muszę zadecydować, na jakie idę studia. Im bliżej termin, tym większy mętlik.
Kangur był na Glastonbury w tym roku (JEZUNIU, TEŻ CHCĘ! Wiktoria mnie ciągnie na przyszłoroczne Glastonbury, ale bilety idą po 1000 zł + dolot + wyżywienie + spanie, więc raczej sobie odpuszczę. A jak będę zarabiać dulary w milionowych ilościach, to się zdecyduję. Ale Alt-J, The Lumineers, Mumford & Sons, The Rolling Stones, Portishead, Kodaline, Daughter, Arctic Monkeys, Nick Cave, The XX... <3). Chyba zdecyduję się na grupowe nawiedzenie nabrzeża Bałtyckiego, tj. Open'era. Namiastka: