"Zarżnąć tę miłość słowami!" - chociaż Lipali nie słucham, to przyznać muszę, że jest to niezły utwór.

Playlista od poprzedniego wpisu się nie zmieniła. Doszli tylko The Doors - "People are strange". Prócz tego, słucham (ale nie na komputerze, wolę trochę lepszą jakość dźwięku w tym przypadku) płyty The Cinematic Orchestra "Ma Fleur", którą ostatnio sobie kupiłam. Rewelacja.

I klasę Unii kończę ze średnią 4.73, co jak na tę szkołę jest świetnym wynikiem (II w klasie), chociaż znaleźli się tacy szaleńcy, którzy uzyskali średnią 5.0 i wyższą : D Po zakończeniu "ludzie figo" poszli na pizzę i było fajnie. Simona i Aga pojechały dzisiaj nad morze (w tym na całego Open'era </3) i obiecały mi, że zadzwonią do mnie z koncertu Kings of Leon i Arctic Monkeys (kochane!). W sierpniu za to Wika, Aga, Aga i Simona zadzwonią do mnie z Coke Live Music Festival z Florence & The Machine (konkretnie z "Cosmic love", jeśli będzie).

Ognisko klasowe się udało. Straty niewielkie, w większości naprawione (prócz stolika, który trzeba skleić; naprawione wszystko dzięki naszym chłopcom i bratu Agi). Dzisiaj siedzimy u Kasi. Kilka ognisk się też szykuje. Chyba w wakacje nie rozstanę się z kalendarzem :D

Muszę przyznać, że tekst "Don't cry" Gunsów mogłabym tutaj wkleić calusieńki. Ale tego nie zrobię. Be strong enough.