BENTLEY
Maleńkie to to było, ale nie takie pare dni po urodzeniu, i brzydkie, z dziurą zamiast oka- zresztą nadal bez niego.
Niewiele widzące kocię. Kocurek, jeszcze facecik.
Na adopcję miał szanse znikome, w sumie żadnych.
Od roku ponad miałam takie małe marzenie, mały cel, żeby mieć oprócz Rudego, drugiego kociaka. Przeszukiwałam ogłoszenia i schroniska w celu znalezienia kolegi bądć koleżnki dla mojej Rudej mendy, zadzwoniłam do Ani..
Ania zabrała mnie do małego szaraczka, bez oczka (oczko będzie zszyte przy kastracji), w którym zakochałam się bez pamięci. Natychmiastowa dezyzja.. "ON JEST MÓJ!" Następnego dnia Ania pomogła mi w transporcie małego cyklopika..
Rutynowa kontrola u weta.. szczepiania, nadal koci katarek, kropelki, antybiotyk co 12 godzin.. nauka załatwiania się do kuwety.. Masakra, bałam się że nie dam rady..
Tydzień później, Rudy zaszczepiony..
Dwa tygodnie później, młodzież poznana ze sobą.
A teraz maleństwo i ten duży ganiają się po mieszkaniu, uskuteczniają zapasy kocie raz po raz skacząs po laptopie..
Jak pójdę spać Rude pójdzie na szafę a Szare pod kołdre lizać mnie po plecach i grzać karczycho.
A ja....
ja już troszkę pijana jestem, ale od wódki tylko odrobinę.. a tak najbardziej to od wspomnień..
bo to było NASZE marzenie....
Inni użytkownicy: myskax3alexcvbogna123lollypoplollypopolejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandahar
Inni zdjęcia: Stasic duchem obecny bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Fix me milionvoicesinmysoulArchiwum X pustkawarzona... maxima24Ławka zużyta. ezekh114Kto zgadnie gdzie to jest? keris