nie lubię wracać do Łodzi. nie lubię zostawiać tutaj tego wszystkiego - pokoju, regału z książkami, biurka i zeszytów ze wspomnieniami. nie lubię się pakować, bo zazwyczaj czegos zapominam - a to ciasta, a to książki, a innym razem zeszytu. dobrze, że głowę zabieram ze sobą. i nie lubię wyjeżdżać, zostawiać tutaj rodziców, siostry, rodziny, Marcelka i Dominika. moje najwspanialsze Słoneczka!
długo musiałam się po pewnych sprawach zbierać. i myślałam, ze nadal się po nich ogarniam. że analizuję wszystko, tak słowo po słowie, minuta po minucie. i myślałam, że siedzę w nocy i rozdrapuję do krwi rany, które po tym wszystkim powstały. nie. dzisiaj usłyszałam najpiękniejsze słowa od faceta, który jest przy mnie zawsze. mogę płakać przez telefon. mogę śmiać się z naszych wygłupów. mogę się złościć, bo mnie nie słucha i późno chodzi spać. mogę się załamywać, bo bardzo za Nim tęsknię. a On? tak po prostu wywołuje we mnie...wzruszenie. 'dobrze, że Cię mam' - tych słów ostatnio potrzebowałam. usłyszałam je dzisiaj. nie spodziewałam się kompletnie. wiedziałam, że jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo, jak para najlepszych przyjaciół, jak dwa koty, dwa psy, jak dwa jabłka na drzewie, jak ludzie, którzy niedługo, bo dokładnie za pięć dni, będą obchodzili swoją małą-wielką rocznicę. to były dwa, najwspanialsze lata. na podsumowania przyjdzie czas, wiadomo. ale.. kocham Cię, braciszku! i dziękuję za dzisiaj. że płakałam, bo wlałeś we mnie, znowu, życie, chęć działania, chęć walki. teraz już wiem, że nie mogę się poddawać, że jestem silna, że dam radę, bo..mam najwspanialszego Brata przy sobie! <3
to będzie ciężki czas - muszę stawić czoła największemu Potworowi. ale dam radę. przecież to nie jest pierwszy raz. chociaż pierwszy raz tak bardzo boli. jestem silna, mimo wszystko.
Boże, dziękuję Ci za wszystkie wspaniałe osoby, które postawiłeś na mojej drodze! :)
/no i jak mam się wynieść do Łodzi, skoro za oknem mam takie piękne widoki? uwierzcie, nawet zimą jest pięknie! bo zdjęcie zdecydowanie z okresu wakacyjnego ;)