Między praniem a szykowaniem obiadu na jutro przypomniałam sobie o photoblogu. I tak po krótkiej, ale bardzo wnikliwej analizie plusów i minusów dodawania nowego wpisu... oto jestem! ;) Co tu dużo mówić - mamy to! Właśnie odkryłam tutaj wpis na temat pomysłów na licencjat, magisterkę i doktorat haha. Szkoda, że tych pomysłów gdzieś nie zapisałam, ale jedno wiem na miliard procent - nikt nie spodziewał się, że podejmę temat wizerunku i dziennikarstwa sportowego. Nikt! No dobra, jedynie mama coś tam wspominała, że może mnie skoki narciarskie kuszą, ale nie wierzyła w to do końca... :) Ciekawe, jaki pomysł na magisterkę miałam haha! Analizując to wszystko myślę, że za dużo w moim życiu się nie zmieniło. No dobra, mam w kieszeni dyplom i oficjalne skończyłam dziennikarstwo, za dwa tygodnie rozmowa na magisterkę. Do tego rodzina, skład bez zmian, pasje i praca dalej te same... I nawet serce zajęte przez tego samego faceta. Pełnia szczęścia? Niestety nie. Odliczam dni do urlopu. Już nie mogę doczekać się wyjazdu do Zakopca. Cztery dni dla mnie, skoków, gór, pięknych zdjęć i wspomnień. W tak zwanym międzyczasie bierzemy się z pisanie książki, czekają mnie wycieczki do Warszawy i kto wie, może wreszcie odwiedzę Szczecin. Najwyższa pora! Nie jest łatwo. Ciągle jest pusto, ciągle cicho i samotnie. Wieczorami zastanawiam się, jakby to było, gdybyś był. Gdy jadę do pracy, w słuchawkach mam Anię Dąbrowską, która śpiewa, że jestem naiwną marzycielką. No troszkę jestem... Wspominam to, co było. Wracam do tych miejsc i patrzę, gdzie moglibyśmy być. Nie ma nic... I wydaje się, że mam wszystko, a jednak nie mam najważniejszej części mojego życia. Ciebie. Nie mam Ciebie...