graduates!!!

Ta notka jest troszeczkę szczególna, ponieważ pisze ją już jako absolwentka Jagiellonki! To niewyobrażalne jak szybko minął ten czas. W piątek już egzamin z polskiego. O dziwo, na razie nie wariuję ze zdenerwowania. Spokojnie rozwiązuje sobie teściki. Modlę się, aby na wypracowaniu były jakieś fajne lektury, coś co dobrze znam, w końcu  chodzi o to, żeby dobrze zdać. Jak do tej pory zero stresu, ale kiedy nadejdzie 8 maja- egzamin z matematyki to chyba dosłownie zesram się w gatki. Obawiam się swoich głupich błędów, takich pierdołek przez które traci się już punkty. Moja prezentacja na ustną- tego też się obawiam, że nie wyrobię się na czas z opanowaniem tego. Jak to mówią- matura to bzdura. Zawsze mogę pracować w sklepie rodziców.

Pogoda jest piękna, lecz nie dla maturzystów. Gorące słońce zachęca do wyjścia na dwór, a tu trzeba się uczyć. Ja, pewnie jak większość połączyłam to i każdą chwilę spędzam na leżaczku z książeczka, ewentualnie z teścikami w rączce. Nie wiem czy nadmiar słońca zadziałał mi na zdrową ocenę, czy termometr uległ zniszczeniu, ale dziś w południe na słońcu było 43,8 stopni.!!! ;O Także nie dziwię się, że jestem lekko przysmażona.

Z pozdrowieniami dla maturzystów, którzy lada chwila będą napawać się najdłuższymi wakacjami w życiu!!!

learn from yesterday,

live for today.