Zdjęcie z Aldoną z soboty. Więc tydzień mija bardzo spoko nie licząc kilku masakrycznych lekcji w szkole takich jak wtorkowa fizyka czy dzisiejsza biologia i wielki foch Agnes. Poniedziałkowy sprawdzian stylistyczny z Pana Tadeusza całkiem całkiem pofantazjowałem trochę, dzisiejsze spisane zadania maturalne z matmy też spoko pomijając fakt że nie wiem o co w nich chodzi i nie wiem jak napiszę tą poniedziałkową kartkówkę z matury, w ogóle kto to sobie wymyślił żeby robić kartkówki z matury co to w ogóle ma być wtf? Dzisiejsza wizyta u ortodonty bardzo mnie miło zaskoczyła faktem, że równo za tydzień mój aparat ortodontyczny przejdzie do historii, w sumie nie wiem czy mam się cieszyć bo mam do niego ooogromny sentyment i nie wiem czy się przyzwyczaję żyć bez niego, ale damy radę. A jutro na 11 do lekarza a potem tradycyjnie do stolicy prowadzić nocne życie w wielkim stylu <3 Cya!