Kiedy nadchodzi czas zaliczenia unitu, zycie towarzystkie umiera.
Po zaliczeniu zapewne zmartwychwstaje (chyba).
No Panie i Panowie
Duze zmiany tu mozna odnotowac,
inne pryiorytety zyciowe sie pojawily
powazne plany, i tak dalej, i tak dalej..
zmiany, takie calkiem pierdolne w sumie
w charakterze, nastawieniu do zycia i do ludzi
w zachowaniu, w guscie muzycznym
i upodobaniach, artystycznych, literackich
i do tego jeszcze ten wzmozony patryiotyzm
(co jest raczej nie typowe u ludzi za granica)
no no, zupelnie inny czlowiek, nie poznalbys kurwa.
No, wlasnie mam za soba jak narazie najbardziej zabiegany
tydzien w calej mojej szkolnej karierze. Ogólnie jutro padne pyskiem na
zol i nie wstane przez tydzien. Ale nie martwcie sie - bedzie
jeszcze gorzej w czerwcu : ) jutro 9:45 (a moze pózniej?)
zaliczenie trzeciego, przedostatniego unitu, czyli calej mojej pracy
z ostatnich trzech miesiecy. W chwilach zalamania i gonitwy juz myslalem,
ze sie nie wyrobie, ale taki ze mnie dobry skurwiel ze dalem rade i dzis (w biegu)
skonczylem wszystko, co skonczyc mialem. Ja nie daje kurwa.
A tak pozatym to lubie tanczyc do "I will Survive" w ciemni, z Nicole
i rozmawiac z Thomasem na temat dziewczyny jajka, lub nauczycielach spiacych
w wannach na chemikalia.
Noi nic, zycie toczy sie dalej.
Niebawem szykuja sie duze zmiany
mam nadzieje, ze na lepsze.
mod. Jana - studentka z wymiany z Finlandii
Zdj. aparat analogowy, studio