Tegoroczny 10-ty sierpnia był, jak dotąd najlepszym dniem w moim życiu.
Jednocześnie były to najpiękniejsze urodziny.
Cały dzień przebiegł raczej nerwowo. Parenaście godzin wcześniej wyszedłem zmęczony z pracy
nie będąc świadomym tego że już zaniedługo będę mógł oglądać jedną z najlepszych wokalistek tego wieku na żywo.
Po tajemniczym telefonie niespodziewanie spotkałem się z Michałem i Konradem, którzy odśpiewali mi sto lat i wręczyli
ten kawałek papieru, który był moim biletem do szczęścia, spełnienia marzeń, całkowitej ekstazy.
Z tego miejsca chciałbym im jeszcze raz podziękować, a także mamie i Paulinie, które też przyłożyły do tego rękę.
Zadowolony popijałem whisky z colą i wyczekiwałem na koncert dnia następnego.
Finalny dzień spędziłem w większości jeżdżąc po Krakowie, przebierając się, jedząc w fast-foodach
i szukając drugiego biletu dla Michała (brawo za zapłon Panie Malinowski)
Kilka godzin przed festiwalem graniczy to niemal z cudem, żeby zdobyć bilet w dobrej, rozsądnej cenie.
Mimo wszystko udało się. Zadowoleni ruszyliśmy na lotnisko.
Masa, rzesza ludzi kłębiła się na festiwalu, ogrom różnorodności osób i narodów rzucała się w oczy.
Niby czterdzieści tysięcy, a miało się wrażenie jakby dwa razy więcej.
Piękna w tym wszystkim była otwartość i atmosfera miejsca. Zewsząd rzucały się
w oczy kolorowe wianki, powłóczyste sukienki, piękni ludzie. Fani rudowłosej florence
zdominowali tegoroczny festiwal bez dwóch zdań. Nas było najwięcej.
W oczekiwaniu na gwiazdę, a także z zamysłem zajęcia sobie dobrych miejsc blisko sceny
obejrzeliśmy występ zespołu tres. B, który wbrew wszystkim recenzjom festiwalu, które czytałem
odegrał kawał dobrej muzyki.
Równo z wybiciem godziny dwudziestej trzeciej na scenie pojawiła się Florence Welsh z zespołem.
Nie znajduję nawet słów żeby opisać jak cudownym doświadczeniem było to przeżyć.
Od pierwszej chwili, gdy zaczęła śpiewać "only if for a night" aż po finałowe "dog days are over"
czułem się jak w najpiękniejszym śnie, ekstazie, amoku. Ścisk, duchota, gorąco na zmianę z zimnem,
dziewczyna bijaca mnie łokciem po głowie podczas skoków, ludzie mdlejący obok - NIC, powtarzam nic
nie mogło zniszczyć tych chwil. Dlatego dziwi mnie jak ludzie w obliczu tak nietuzinkowego przedstawienia
potrafią narzekać na wyżej wymienione niedogodności - przy tej energii i ekstazie, która nam towarzyszyła
i wypełniała całe lotnisko te rzeczy były nic nie znaczącymi drobnostkami.
Półtorej godziny zabawy, skakania, uniesień, łez, śpiewu, tańca - niezapomniane.
Jednak najbardziej zaskoczoną osobą na festiwalu wydawała się sama wokalistka, która chyba nie spodziewała
się tak radosnego przyjęcia z naszej strony. Rzadko jestem dumny z czegoś co robią Polacy,
ale tym razem jestem. Pokazaliśmy światu jak kochamy muzykę i jak kochamy ten zespół.
Florence jak mało kto bawiła się z tłumem, przyjmowała wianki, mówiła do nas, dobrze czuła się w swojej roli.
W jednym momencie była wielką angielską damą, w drugim małą rozkoszną dziewczynką.
Chyba nie było tam osoby, której nie poruszyła jej niesamowita spontaniczność, dobroć, klasa sama w sobie.
No i oczywiście śpiewała na najwyższym poziomie, jej wykonania z Coke live bez cienia wątpliwości można
postawić na jednej, najwyższej półce obok tych z festiwalu Glastonbury czy akustycznego lettermana, co dowodzi
tego że niezależnie od kraju i miary wydarzenia Florence daje z siebie wszystko. A jej autentyczna radość i zachwyt
polską publiką tylko uświetniła całe wydarzenie. Dziękujemy.
Minął już ponad tydzień od koncertu, a ja dalej chodzę przepełniony energią z tamtego wieczoru, skaczę, śpiewam, budzę się z jej piosenką w głowie. Nic, nikt nie jest w stanie zepsuć mi nastroju i zerwać tej pozytywnej aury, która mnie otacza. Czuję się szczęśliwy i spełniony. A Kraków jeszcze nigdy nie wydawał mi się tak piękny.
Inni użytkownicy: protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plkklaudix2106monikkglam
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone