Papieros nie smakuje już jak pierwszy raz na balkonie
Kiedy cały świat mógł być przeciw nam, nadal płonę
Ale to już chyba nie ten żar, jak zadzwonię
Usłyszę znowu, że mnie nie chcesz znać
I zaleje znów mnie napalm, ale nie będę już przepraszał
I za ciebie umrzeć, spalać się, nie chce już, nie wracam
I nie usłyszysz już jak wołam cię, i nie zobaczysz w lustrze nas
I nie poczujesz nic, bo ten obok to już nie ja
Ostatni raz piszę, spalam resztę kartek
I nie powiem ci nic więcej, i przed siebie lecę z fartem
Aż słońce spali skrzydła mi, ząb za ząb, litr za litr
I gdy mijając cię odwrócę wzrok, wybacz mi
Mieliśmy namalować sobie świat od nowa,
na życia płótnie gdzieś kłótnie pochować.
Wciąż próbować uchować przed smutkiem,
to co przez wódkę wciąż wpadało w studnię bez dna.
Kurwa, nie chciałem przegrać, przestań,
sama mnie pchałaś w ten bezmiar.
To kres nasz, a nie przeznaczenie,
upadam jak sens w nas, jak krew na scenie.
Żegnaj, dobrze wiesz jak to rani,
cały ten hardcore wani dałem taktom do granic.
My tacy sami, jak wczoraj jak jutro,
I Pora już usnąć, mówi się trudno,
bo późno już a łzy się cisną do oczu,
więc upadam jak one abyś mogła to poczuć.
A cisza wokół jak pieprzony knebel,
stawia mnie na uboczu, bym upadał dla Ciebi
Inni użytkownicy: cocorabelll16l16zyxyxzemiliakowalski33lucas25mati1990balanonymous02221bobo21jankowiakpaulimyskax3
Inni zdjęcia: Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 3/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 1/4 activegamesOkno felgebelCiekawa cegla felgebelCiekawa latarnia felgebelGryzmoły felgebel