coś innego niż zwykle :)
Myśli splątane, w pamięci spisane, nie mam już siły, znam to na pamięć, ,,Ja czasu nie mam" i ,,Sam nie wiem", to Ci powiem, że nie chcę już Ciebie, wszystko rozchodzi się w rannym powietrzu, wspomnienia toną, w złośliwym deszczu, słońce zachodzi na tle czarnych chmur, nawet mnie nie proś, bo za późno jest już. Cenne wspomnienia się rozmywają, choć łzy pieką, to ukojenia w bólu nie dają, przemijają marzenia o tamtej miłości, nie chcę już niczego i nie znam litości.
Dzisiaj z perspektywy czasu, patrzę się na swoją przeszłość, nie mam sił by uciekać, po nocach czasem płaczę, jesteś w moich myślach, ze mną prawie wszędzie, przez jeden moment w życiu, znalazłam się na takim zakręcie, nie mam czasu, ani budzić się chcę, wszystko co mnie boli jest opłakane deszczem, ale coś ci powiem, te łzy to łzy szczęścia, wiem już teraz napewno, że nie ma z tego wyjścia.
Patrzysz na Niego jak znów się potyka, jak błędy popełnia, jak w tym samym szambie znika, chcesz uświadomić mu jego decyzję by się nie wkopał w tamtejszą wizję, dzisiaj choć nie jesteście już razem, jest przyjacielem i bratem, a tamto jest nieważne.
Szczęście znów do mnie zawitało, przedtem w to nie wierzyłam, moje serce w to wierzyć nie chciało, teraz wszystko na nowo się zmienia, zaczynam wychodzić z gnębiącego mnie cienia, zawdzięczam tyle śmiechu Tobie, że nawet nie powinnam mówić o sobie.. Oddycham spokojnie śmiech i łzy jednocześnie powstrzymując.. jestem szczęśliwa, jutrem się nie przejmując.
Ból, co rozpruwa Ci wnętrzności bez okazania litości, słowa usłyszane, bez reszty zjebane, co masz zrobić, kiedy wiesz, co on o Tobie myśli, masz wrażenie, że to najgorszy koszmar ci się przyśnił, chcesz uciec jak najdalej od jego spojrzenia, udawane sytuacje bez żadnego wytchnienia, jesteś z nim teraz i w brodę se plujesz, masz ochotę się pociąć, choć wiesz, że spudłujesz.
Moment, w którym myślałam, że wszystko się ułoży, że wszystko będzie dobrze, że los przede mną swoje drzwi otworzy, że miłość w końcu zapuka do mych serca drzwi, że osobą, którą pokocham, będziesz właśnie Ty, a teraz znów, przechodzę przez to samo, jestem jedną wielką raną. Nic się nie udało, wierzyć w ten stan przestałam, o pewnych rzeczach za Twoją sprawą zapomniałam, jednak gdy patrzę w Twoje oczy, poczucie winy, ból i złość kolejny raz śmieje mi się prosto w oczy, nie wiem już sama jak to wszystko będzie, ale ta przeklęta samotność dopada mnie wszędzie.
To jest dramat, który musisz dziś napisać, nie ma takich słów, które mogą go opisać, wahasz się, chociaż chcsz jednego, jednak teraz nie prześwietlisz serca mego. Rysuje w nim pokrętne linie, które wyznaczają również Jego imię. Czy mam śnić dalej czy mam się obudzić ? Nie budź mnie proszę, bo nie chcę się budzić. Przez lata myślałam, że się nie podniosę, miliony łez wylanych przez noce, obrazy, które nie od razu gasną, ale teraz - dzięki Tobie - znowu widzę światło i nie ważne to, co wcześniej było, dla mnie liczy się to, że tamto się skończyło, dzisiaj znowu idę piękną drogą życia, daj mi siłę na to, bym wyszła z ukrycia.
Czasami, nie myślę o tym co robię, działam na spontana, a potem pluje sobie w brodę, nie wszystkie decyzje moje były dobre, ale z tego powodu nie skomle, swoich na sto procent pewnych i niepewnych decyzji, nie uratuje już teraz, nie jestem na wizji, konsekwencje ich trzeba ponieść, muszę ten ciężar do końca donieść..
Mam na obecny moment straszny mętlik w głowie
Chciałabym wiele rzeczy powiedzieć właśnie Tobie
Czkam na chwile, która mnie uratuje
W swoim świecie, czekam na Ciebie chociaż to czekanie mnie naprawdę dołuje, już nie wiem, co mam zrobić, by to wszystko poukładać, ale wiem, że mam ochotę płakać.
Nagle strach mnie paraliżuje, każda myśl kolejną prześcignąć próbuje
Paraliż z przeszłości się odzywa, kiedy w życiu liczyła się każda chwila
Nikomu nie życzysz, życia w tamtym ,,piekle", bo każdy z tym walczył z zacięciem i wściekle,
wiara, już nie jednemu życie uratowała
We wszystkim jak zawsze pomagała, ja Ciebie trzymam w tej wiary uścisku
Bo wierze że będzie dobrze miśku,
Wiele już przyjaciół miałam
Ale w większości byli to niestety fauszywcy
Których potem ja znać nie chciałam
Z Tobą, jako jednym z nielicznych, jest inaczej
Na samą myśl o stracie ciebie
Mam ochotę zalać się płaczem
Nie mogę powstrzymać, tej ogarniającej mnie radości, która pojawia się gdy cię widzę, wbrew mojej złości, w jednym momencie - gdy cię nie widzę - mam ochotę Cię udusić, a znowu w drógim, chce, żebyś jednak mnie czymś skusił. Jest to ironia niezdecydowania, ale mam w sobie tyle energi do wspólnego radowania, nie wiem od czego to zależy, ale chcę to coś z Tobą przeżyć.
Przez jedną chwilę zapominam o wszystkim
Patrzę Ci w oczy i czas spędzony z Tobą wydaje się coraz bardziej bliski, łzy przepływają przez komory serca, w którym trzymam Ciebie i chcę Ciebie na zawsze zapamiętać, idealna nie jestem, do tego się przyznaję, ale tylko Tobie swe serce dziś oddaję, dni rozczarowań i bólu były dla mnie codziennością, teraz chcę czas spędzać z Tobą i poczuć to co w życiu jest nazywane miłością