~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
www.wierszykowo-polandowo.blogspot.com
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
mootivation
O niektórych ludzi trzeba walczyć, o innych rozsądniej jest zapomnieć.
Nasze życie jest cyklem zdjęć. zapisujemy obrazy najpiękniejszych chwil naszego życia, zachowujemy je w pamięci, nie chcąc nigdy o nich zapomnieć, usuwamy momenty smutku i cierpienia, chociaż wspomnienia pozostaną w naszym sercu już zawsze.
Wciąż w pogoni za lepszym życiem, złudnie żyje marzeniami, chociaż wiem, że przed ich spełnieniem coś mnie dzieli - rzeczywistość.
I nawet gdybym krzyczała najgłośniej jak potrafię, i tak nie obudzę w Tobie miłości.
Wyczerpuje mnie świadomość tego, jak daleko jesteś. Nie pomaga absolutnie fakt, że nie mam pojęcia kiedy to się zmieni, a pocałunki i długie rozmowy przeprowadzane z reguły w Twoich ramionach mają zastąpić mi krótkie, rozmowy telefoniczne..
Wiem, że nawet jeśli zobaczy mmnie bez makijażu, z tłustymi włosami i w starym dresie po siostrze, nie przestanę mu się podobać. Za to go uwielbiam, bo kocha mnie za to, kim jestem, a nie jak wyglądam.
jeśli kocha się tylko raz, to ja już zmarnowałam swoją szansę na zwykłego skurwysyna.
Nie napiszę do Ciebie, bo przecież między nami już wszystko skończone, również nie chcę abyś wiedział jak mi na Tobie zależy, ale tak bardzo bym chciała usłyszeć co u Ciebie, co robiłeś dzisiaj, jak się czujesz.
i czemu oni nigdy tak nie cierpią, potrafią ogarnąć się w kilka godzin i zakochać na nowo, a my cierpimy tygodniami, miesiącami, a w gorszych przypadkach nawet latami?
Osoby, które poznajemy przez przypadek, zazwyczaj robią najwięcej zamieszania w naszym życiu.
Na końcu wszystko będzie w porządku, a jeśli nie jest w porządku to znaczy, że to nie jest koniec.
Prawdziwe szczęście polega na uśmiechaniu się, wbrew wszystkim przeciwnościom losu. Bo kiedy masz do kogo, żadna przeszkoda nie jest nie do pokonania.
Był jak zimny prysznic po długiem biegu w temperaturze powyżej trzydziestu stopni. był jak kakao w zimowe wieczory. był jak jabłecznik babci - jedyny w swoim rodzaju. był jak pierwszy promień słońca, jak wschód. jak moja własna definicja miłości
Mieszając gorącą kawę w popołudnie upiłam łyk. położyłam się na łóżku kładąc sobie ostrożnie kubek na brzuchu, przytrzymując go dwoma rękoma. zamknęłam oczy. kolejny dzień, który miał na celu uświadomić mi że najwyraźniej to nie moja bajka. że trafiłam tu przypadkowo z przyczepioną tabliczką 'intruz'. od dawna przyjęłam taktykę, że tak jest lepiej. nie myślę, nie staram się bo i tak nie ma po co. zbyteczne jest branie kolejnego wdechu i ciągłe wstawanie o szóstej trzydzieści, aby dostać świstek papieru, który będzie decydował o mojej przyszłości. potakuję, i uśmiecham się, gdy tak naprawdę ledwo łapię oddech. poddaję się. spadam.
Wiesz kiedy docenisz, że straciłeś? kiedy budząc się rano z problemem