Zdjęcie jesieniowe bodajże. Z Kotkiem, przybłędą. Bardzo udane. :D
Co wczoraj? Nic specjalnego w sumie. Tak było nijak, że na dzień dzisiejszy nie moge sobie przypomnieć.
Aaa! Wiem! Pomalowały mi kobiety dwie oczy z paznokciami włącznie! Złooo!
A dziś. Obudziłem się na kacu. Jest to dziwne. Nic wczoraj nie piłem. Ale zostałem obudzony w celu udania się na warsztaty. Więc wstałem. Poszedłem kupić jedzenie na drogę. Po drodze mało nie zemdlałem. Usiadłem w pracowni. Po czym wziąłem się za szycie. Ale! Ale!
Poszło nad wyraz nieźle. Wyszedł mi bardzo fajny wzorek. Wkrótce go może dodam, jak poproszę Panią Renię o podzielenie się zdjęciem ze mną. Po warsztatach odprowadziłem Kometę. Z dwoma postojami. >.< Byłem blady, odwodniony, z bólem głowy i nie do życia.
Odwiedziliśmy Plebsika. Napiłem się wody. I kawy. Trochę mnie to postawiło na nogi. Odebrałem swój stuff i doczołgałem się do domu. Po drodze zakupiłem zupkę Curry Serową. Też troszkę pomogła. Ale wydaje mi się, że największą zasługę przy ogarnianiu mnie było pryśnięcie sobie zimną wodą z prysznica prosto w twarz.
Ożywiłem się trochę i wróciłem do Plebsika z Myszonem. Jak zwykle nic nie robiliśmy szczególnego, ale było całkiem fajnie. Trochę posłuchaliśmy muzyki, trochę się pośmieliśmy. Ja już byłem zdrowy. Wyszliśmy sobie od niej i wróciliśmy do domków.
Siedzę tu. Słucham Kwejk.fm.
Rock/Metal Night!
Zbanowali mi komentarze na Facebooku. >.<
Njo. To raczej wszystko.
Metallica - Master of Puppets leci. :D
Sajunaru!
Beat me, hate me
You can never break me
Will me, thrill me
You can never kill me
Jew me, Sue me
Everybody do me
Kick me, kike me
Don't you black or white me !