Drugi papieros wypalony w oknie. Mała ramka wypełniona nieskończoną niewygodą i ciemnością.
Nie umiem określić tego co czuję. Jedyna sensowna rzecz która przychodzi mi do głowy to "nic". Ale to słowo nie oddaje tego dziwnego uczucia. Nie jest to nawet pustka która zwykle wypełnia mnie od środka i powoduje chaos w głowie.
Jestem jak przedmiot bez zastosowania. To dziwne uczucia wypełnia całe moje ciało. Może jest nawet większe od niego?
Widzę świat który wydaje się być obcy. Miejsce do którego nie należę. Jednak czy jest jakieś w którym powinienem istnieć?
Czuję świeże powietrze które nie daje mi teraz żadnej radości.
Słyszę ludzi żyjących swoim życiem i śmiejących się. Aż przypomina mi się krzyk który kiedyś był głównym elementem niemal każdej nocy.
Zwykła nicość. A może to ja nią jestem? Pustym miejscem w świecie który ludzie chcą wypełnić tak żeby było im na rękę? Jak drzewo stojące w miejscu gdzie ma powstać autostrada.
Ogromny drewniany gigant który każdego dnia przyjmuje nowe uderzenie topora.
Potną mnie na kawałki żeby wykorzystać do własnych celów i odebrać mi miejsce do którego należę. Z każdym słowem... każdą literą wystukiwaną na klawiaturze widzę obrazy z przeszłości.
Może powinienem o niej zapomnieć? Dać przerobić się na proste narzędzie w rękach robotnika o imieniu społeczeństwo. Ale co jeśli nie nadaję się na narzędzie? Może skończę jako pusty konar leżący na uboczu rozwijającej się coraz bardziej cywilizacji.
Dobranoc. Dla mnie tylko noc jest dobra. Jej chyba nigdy nie stracę.