Czuję, że to będą ostatnie wakacje.
A przynajmniej ostatnie tutaj.
Dlatego muszą być spędzone najlepiej. Trzeba się postarać.
Już teraz mnóstwo by się działo, ale nadal nie potrafię do siebie dojść.
Muszę wziąć się w cholerną garść. Gdybym nie odrzucała wszystkiego, to teraz miałabym zajęcie, może poczułabym się lepiej.
Ale nie, oczywiście wszystko odrzucam.
Uciec bym wolała.
Wszyscy chcą pomóc, ale tak naprawdę nie mają pojęcia jak i robią to źle.
Wszystko po kolei. Chociaż wiem, że najlepsza metoda na lęk, to zmierzenie się z nim, ale najpierw muszę poukładać swoja psychikę.
Inaczej nic z tego wszystkiego nie będzie.