Zbliża mi się okres, chodzę zła jak osa i na wszystko się wściekam, a w dodatku mam ochotę na jedzenie. Zapycham się owocami, pozwoliłam sobie też na ryżowe wafle w polewie jogurtowej. Nawet smaczne. Przyda mi się teraz dużo silnej woli żeby pokonać chęć na przedokresowe obżarstwo.
Choroba już chyba minęła, katar prawie zniknął więc to już pewne - jadę na weekend w góry :) Dziś przyszła kupiona za grosze na allegro kurtka narciarska, używana ale w stanie idealnym. Rozmiar 36 i jest w sam raz, nawet na bluzę. Dziwna ta rozmiarówka. Jutro zakupy jedzeniowe. Z wiadomych względów dietę na te dwa dni odpuszczę, ale nie zamierzam się objadać. Zrobię zdrowe kanapki, wezmę batony zbożowe, owoce i herbatkę w termosie. I tak wszystko spalę w trasie. A wiecie, czego się boję najbardziej? Jak zwykle, ludzi. Nie znam tam nikogo poza moim chłopakiem. Dla takiej aspołecznej istoty jak ja to będzie ciężka próba. Ale mam nadzieję, że będzie warto.
18 dzień SGD
kawa z mlekiem 20kcal
zupa pieczarkowa 30kcal
wafle z polewą 200kcal
kawa z mlekiem 20kcal
indyk z warzywami 150kcal
trzy jabłka, banan
420/450kcal
18 dzień diety
18 dzień bez zawalenia
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31