minął luty, minęła mi ochota na robienie zdjęć, szczerze powiem nie zrobiłam ani jednego. tak jakbym umarła względem aparatu. próbuję się chyba zmusić do fotografii ale czy chcę? czy nadal umiem? zawiodłam samą siebie i swoje marzenia, ale nie jest mi z tego powodu jakoś źle. jest mi... nijak, pusta w środku jak muszelka. w połowie tego miesiąca nieodwracalnie straciłam kontakt z moją byłą przyjaciółką. nieodwracalnie oznacza, że nie ma już powrotu i że ona sama wybrała stronę. ostatnio przeczytałam, że życie jest za krótkie na picie niedobrej herbaty, czytanie kiepskich książek i zadawanie się w ludźmi, których gówno obchodzimy, jak dla mnie cytat życia tej. nie jest mi szkoda naszej przyjaźni, to ona sama zaproponowała abyśmy się już nie przyjaźniły, bo dzieli nas zbyt wiele, ja jebie ja tam nie wiedziałam o niczym co nas dzieli, ona wręcz przeciwnie. myślę że już dawno miała mnie dość, mnie i mojego NIEPOWAŻNEGO życia, bez poważnych planów na przyszłość, z bardzo niepoważnymi znajomymi. etam, jebać. ogólnie to już niedługo będę mieć nowe włosy, ale żeby trochę ustopować to tym razem zero czerwieni. no i ogólnie to ehm, no cóż. 1.kwietnia przeprowadzamy się do Lipska. ciskam ludzi, którzy to przeczytali, podpisano: niepoważna Wera.