Jestem. Trwam w tym co jest mi przeznaczone. Człowiek z góry jest skazany na to by przegrać a tylko od niego zależy co stanie się dalej, póki ma siły by walczyć nikt nie może powiedzieć mu, że nie będzie zwycięzcą, że nie będzie triumfował ponad wszystko i wszystkich. Że będzie jednym z niewielu, którym udało się ujść cało z owych sytuacji. Kim jesteśmy i jaką rolę więc pełnimy w życiu drugiego człowieka? Jesteśmy marginesem, jesteśmy niczym. Nie jesteśmy potrzebni sobie nawzajem, nie jesteśmy potrzebni światu, nie jesteśmy tu mile widziani. Ludzie, którzy wnoszą do naszego życia wiele pozytywnych emocji, odchodzą. Zostajemy sami, jesteśmy tylko poruszającą się materią. W czterech ścianach nie ma nikogo poza nami, co robimy? Doprowadzamy się do stanu agonii, choć przed chwilą był tu ktoś, kto prosił Cię byś tego nie robił, kazał być silnym. Ktoś kto nazywa się Twoim bratem, a Ciebie swoją siostrą. Co Ty robisz? Czemu w tej chwili nie myślisz o tym co Ci powiedział? Dlaczego usilnie naprowadzasz się na złą drogę zmieniając ster, choć obiecujesz coś innego? Jesteś słaba, nie ukryjesz tego. Czemu to robisz? To jest rozwiązanie? Bo co, bo znów się to stało? Bo to kolejna osoba, która pokzała Ci tylko jak bardzo masz nienawidzić ludzi? Gdzie jesteś? Gdzie Ty się błąkasz? I po co to robisz? Pytam po co? Widzisz sens w tym? Jesteś banalnie prosta, jesteś zerem, sama sprowadzasz się na poziom parteru, by znów czuć to co kiedyś. Nie rób tego, znów poznasz ludzi, znów będą wspaniali, do pierwszego poślizgnięcia. KAŻDY BEZ WYJĄTKÓW JEST TAKI SAM. Myślisz kurwa, że znajdziesz w świecie osobę, która będzie inna niż te dotychczas spotkane? Tak, pomyliłaś się kolejny raz. Ludzie odchodzą i zostawiają po sobie pustkę, więc może wybierz mniejsze zło i Ty to zrób, bo nic nie dzieje się przypadkiem, a jeśli tego nie zrobisz, dowiedziesz tylko jak bardzo się niszczysz i jak Cię to boli. Nie rób głupstw, odłóż wszystko co przed chwilą przyniosłaś po to by się pożegnać. Co Ty robisz? Stań przed lustrem, kogo widzisz? Pytam kogo widzisz?!
Coś na wzór człowieka, który podupadł sam przez siebie, kolejny raz. Całe życie się potykał i zaznawał bólu zewsząd, widzę to po oczach.
Dlaczego płacze?
Spójrz, wejdź w jej wnętrze, poczuj to co ona. Poczuj, jak każde ze złych wspomnień wraca do niej w najgorszych chwilach, jesteś tam jeszcze? Nie widzę Cię. WSTAŃ Z TEJ ZIEMI I PROSZĘ CIĘ ODŁÓŻ TO CO TRZYMASZ W DŁONI, będziesz silna, każda z tych sytuacji Cię wzmacnia, nie widzisz tego? Niedługo nie będziesz czuła już nic, obiecuję, pomogę Ci w tym.
Ona tego nie chce, nie widzisz tego po niej? Chciała być szczęśliwa, zobacz jak patrzy, podaj jej dłoń.
Od zawsze trzymam ją za rękę, idziemy razem od pierwszego wdechu, więc o czym Ty pleciesz? Jest ze mną od zawsze, od zawsze obserwuję, jak się potyka, jak upada i jak wszyscy usilnie próbują jej pomóc, a ona tego nie chce. Bo nigdy, ale to nigdy nie myślała o tym w ten sposób, nigdy nie chciała, żeby to tak wyglądało. Nie mogła na to patrzeć. Ona już nawet nie chce tego widzieć. Dziś puszczam jej dłoń, od tej pory idzie sama, sama zadecyduje czy chce żyć czy umrzeć.
Pozwolisz jej na to?
Tak, jeśli nie czuje się bezpiecznie wśród ludzi, którzy ją otaczają to nie jest warta takich cierpień, co ja plotę. Niech zdycha, nie jest tu potrzebna, niech znika zanim znów będzie z nią gorzej.
Nie, ona nie może się poddać. Nie teraz. POPATRZ W JEJ OCZY, PROSZĘ. Nie widzisz tego jak ona płacze? Nie widzisz co się z nią dzieje? Ona krzyczy, nie słyszysz tego? Jak możesz tego nie słyszeć? Otwórz umysł, słyszysz jej krzyk? Na pozór jest spokojna, zobacz jak siedzi w łożku ze swoim ulubionym misiem.
Tak? A teraz zobacz co schowała w jego brzuchu, zobacz co tam jest.
Wiem, ale się nie podda, nie pozwolę na to, ona musi żyć i musi dać radę. Ona kurwa da radę, bo jest silna, nie mów, że będzie inaczej. Ona też o tym wie i da się znów nabrać, zrobi to. Jak za każdym razem. I znów ktoś ją skrzywdzi.
Mało ważne, poddaję się. I jestem niżej niż zwykle, nie chcę ludzi, nienawidzę ich z każdym dniem coraz bardziej, są okropni. Ludzie są cholernia zawistni i podli. Mam dość. Miłość umarła w ludziach już dawno, dlatego o tym nawet nie będę wspominać, bo nie czuję jakoś żeby takie uczucia jeszcze istniały, a teraz pójdę pobawić się z moim misiem, którego brzuch ma ciekawą zawartość. Już więcej tu nie wejdę, dziękuję i żegnam.