Mikołajkowy turniej siatkówki
Kiedy w piątek rano zadzwonił budzik i jak co dzień obudziłam się do szkoły - przeszył mnie dreszcz. Miałam wrażenie, że znajduję się w jakieś ogromnej wirówce. Podmuchy wiatru chyba nigdy wcześniej nie były tak potężne jak w ten mikołajkowy poranek.
Bałam się wyjść z domu, a co dopiero iść ponad kilometr z przystanku autobusowego do szkoły. Gdyby nie był to ten piątek szóstego grudnia - zostałabym w domu.
Musiałam jakoś dotrzeć do szkoły - udało mi się namówić mamę, żeby mnie zawiozła. Nigdy w życiu nie przepuściłabym okazji aby być fotogafem choć jeden dzień.
Przeraziłam się, kiedy po ustawieniu wstępnych parametrów w aparacie zdjęcie wyszło katastrofalnie. Kolejne również było okropne, a następne - masakryczne. Przed rozpoczęciem turnieju nie dałam rady dobrze go ustawić.
Ogólnie ze zdjęć jestem dość zadowolona - pod koniec turnieju na sali było cudowne światło. Jutro moje 53 zdjęcia powędrują na stronę szkoły.
Jutro wracam!