Poniedziałek, przerwa przed czwartą lekcją. Stoimy sobie tam gdzie zawsze z Karoliną, Anią, Elizą i Albertem. Rozmawiamy o dziewczynie która ma trafić do ośrodka wychowawczego. Nauczycielka WOS'u wspomniała o jakiejś uczennicy z trzeciej klasy, więc teraz próbujemy się domyślić która to może być..
- Już chyba wiem!- podekscytowana oznajmiła Ania.
- Która?- zapytała z zaciekawieniem Eliza.
- Spójrz... tam stoi, obok tylnego wejścia do sali gimnastycznej.
- Niee, to nie może być ona. Zresztą jest chyba z drugiej klasy a nauczycielka wspominała o trzeciej klasie- powiedziała Eliza.
- Zgadzam się z Elizą- oznajmiła Karolina.
- No skoro tak twierdzicie...
- Dajcie sobie spokój- stwierdził Albert któremu nie chciało się słuchać przez kolejne przerwy ich rozmyślania nad tym. - Niedługo cała szkoła już będzie wiedziała, więc i my się dowiemy.
Dziewczyny posłuchały Alberta i zmieniły temat. Rozmawialiśmy o zespole rockowym który powstał w naszej szkole... Przerwa dobiegła końca. Poszliśmy na lekcję polskiego. W połowie zajęć dziwnie się poczułam. Zakręciło mi się w głowie i zrobiło słabo.
- Hej! Daria! Wszystko ok?- zapytała zaniepokojona Karolina.- Strasznie zbladłaś. Może pójdziemy do pielęgniarki?
- Nie!- oznajmiła zdecydowanie Daria.- Zaraz mi przejdzie, wczoraj było to samo, będzie ok.- wytłumaczyła przyjaciółce.
Lekcja mijała strasznie wolno. Trochę mi się polepszyło, ale nadal jestem osłabiona. Zjem coś na przerwie i powinno być ok. Po lekcji gdy szliśmy na ławkę pod płotem, tam gdzie przeważnie spędzamy przerwy, poprosiłam Karolinę...
- Czy możesz nie wspominać reszcie o tym co się stało na polskim?
- Ale dlaczego?- zapytała zdziwiona Karolina.
- Nie chcę żeby teraz o tym rozmawiali przez resztę dnia i żeby się martwili- oznajmiła- zrobisz to dla mnie?
- No dobrze, skoro tak wolisz.- uśmiechnęła się do przyjaciółki.
Całą przerwę standardowo przegadaliśmy a brzuchy bolały nas od śmiechu. Na szczęście mieliśmy skrócone lekcje i teraz miała być ostatnia- angielski. Poszliśmy do klasy... Minęło szybko. Postanowiłam pojechać do domu autobusem bo nie czułam się na siłach żeby iść. Karolina szła w tę samą stronę, więc poszłyśmy razem.
- Lepiej się już czujesz?- zapytała Karolina.
- Tak...- nie chcąc martwić przyjaciółki skłamała.
Nie czułam się najgorzej ale nie chciałam tego że mam o siebie dbać.. bla, bla, bla. Karolina jest moją przyjaciółką od pierwszej klasy gimnazjum i trzymamy się razem do dziś- czyli do trzeciej klasy- zawsze się o siebie martwimy więc nie chciałam żeby się zamartwiała. Odprowadziła mnie do przystanku i poszła do domu. Wyciągnęłam z torby słuchawki, podłączyłam do telefonu i czekałam na autobus...
Gdy weszłam do domu poczułam piękny zapach zupy brokułowej. Ale nie miałam jakiejś strasznej ochoty na coś do jedzenia. Poszłam na górę, odłożyłam torbę w swoim pokoju i zeszłam na dół.
- Właśnie skończyłam gotować zupę, choć póki ciepła- zawołała matka.
- Już idę.- nie mogłam powiedzieć że nie jestem głodna bo zaczęłaby się dyskusja o tym że ostatnio mało jem.
- Jak było w szkole?- zapytała córkę.
- Wszystko w porządku...- odpowiedziała ze spuszczoną głową.
- No to dobrze, mam nadzieję że oceny nie są takie złe i nie zdziwię się jak pójdę na kolejną wywiadówkę?- zapytała z lekkim zaniepokojeniem.
- Mamo! Możemy nie rozmawiać o szkole? Moje oceny są normalne, gdyby coś było nie tak to zakuwałabym całymi dniami.- odpowiedziałam zdenerwowana.
- Sęk w tym że Ty ostatnio wgl. mało się uczysz...
W ciszy jadłyśmy obiad. Taty jak zwykle z nami nie ma, przeważnie wraca o dwudziestej drugiej więc dla mnie nigdy nie ma czasu. Mamie też pewnie nie jest lekko. Ale na razie jakoś się nad wiedzie, wiec nie jest tak źle.
Po obiedzie wzięłam książki i postanowiłam mieć z głowy odrabianie zadań więc usiadłam z mamą w salonie, oglądała jakiś film. Siedziałam po turecku na kanapie obok mamy i rozwiązywałam matematykę. Nagle na zeszyt spadła duża kropla krwi. Przestraszona dotknęłam dłonią twarzy, ust, nosa... był wilgotny od krwi. Spadła druga kropla... Mama nagle oderwała wzrok od telewizora i z przerażeniem spojrzała na zeszyt a później na moją twarz..
- Jezu! Daria! Co Ci się stało?
- Nie mam pojęcia...
Podała córce chusteczkę ze stołu.
- Nigdy nie leciała mi krew z nosa- oznajmiła Daria.
- Źle się czujesz? Słabo Ci?- wypytywała matka.
- Nie, ze mną wszystko ok... Wiesz mamo, dziś w szkole kręciło mi się w głowie i było mi słabo
Przytuliła córkę do siebie.
- Jutro po szkole pojedziemy do lekarza, na badania ogólne, tak żebyśmy były przekonane że nic Ci nie jest- oznajmiła matka- zauważyłam że ostatnio... (FOTOBLOG MA OGRANICZENIE TEKSTU WIĘC W NASTĘPNEJ NOTCE CIĄG DALSZY!!!)