Ostatnia lekcja dobiegała końca. Dzień szkolny nie był taki zły. Dziś czternasty lutego, więc dzień zakochanych. Umówiłam się z Piotrkiem że odbierze mnie o siedemnastej w szkole muzycznej i reszte dnia spędzimy razem. W ostatnich pięciu minutach lekcji- religi- już nie mogłam się doczekać aż wyjdę, pójdę do muzycznej a później będę się cieszyć że mam kogoś kogo mogę darzyć uczuciem i kogoś kto darzy mnie nim. Nagle zadzwonił dzwonek, wszyscy zaczęli się pakować i wychodzić. Wiktoria poprosiła mnie żebym poszła z nią jeszcze do ubikacji. Nie śpieszyłam się więc poszłam z nią... Wyszłyśmy bramą ze szkoły żeby było szybciej. Rozdzieliłyśmy się przy PKS'ie, Wika poszła do domu a ja w stronę muzycznej. Wstąpiłam jeszcze po drodze do sklepu po coś do picia. Później już prosto do szkoły. Po wejściu jak zwykle przywitałam się z panią Danusią, szkolną recepcjonistką z którą zawsze miło jest porozmawiać. Rozebrałam się, poszłam na pierwsze piętro, usiadłam i czekałam na zajęcia słuchając muzyki.
Kiedy rozbrzmiał z budynku dzwonek, uśmiech od razu pojawił mi się na twarzy. Byłem bardzo szczęśliwy że spędzę ten dzień z Łucją i miałem nadzieję że ucieszy się z niespodzianki. Pierwsi uczniowie zaczęli już wychodzić. Nie moge się doczekać aż ją ujrzę. Minęło pięć minut od dzwonka a Łucji nadal nie ma. Zacząłem się denerwować, ale w sumie mogła zostać np. na chwilę u nauczycielki lub cokolwiek. Kiedy minęło kolejne pięć minut wiedziałem że coś nie gra. Nagle wyszła jej koleżnka, Marcelina...
- Hej! Jestem chłopakiem Łucji... nie widziałaś jej może?- zapytał Piotr.
- Cześć. Poszła z Wiką do ubikacji i wyszły chyba bramą.
- Kurcze... no ok, dzięki.- zamyślony ze spószczoną głową podziękował.
- Nie ma za co... i raczej poszła do muzycznej.
Od razu ruszyłem w stronę szkoły. Po dziesięciu minutach byłem już dziesięć metrów od wejścia, miałem nadzieję że Łucja tam będzie. Gdy wszedłem nie widziałem jej.
- Dzień dobry, czy Łucja była dziś w szkole? - zapytał zaniepokojonym głosem Piotr recepcjonistkę.
- Dzień dobry, jest nadal, czeka na górze na zajęcia.
- Dziękuje bardzo...
Od razu poszedłem na pierwsze piętro. Siedziała tyłem do schodów słuchając muzyki, więc nie widziała mnie. Usiadłem dyskretnie obok niej i pocałowałem czule w policzek...