photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 CZERWCA 2014

Never Let Go...

 " Znów przywiało do mnie znjomą mgłę...a może to ja sama ją przywołałam? Kolejne sięgniecie dna spowodowało, że moja stara (niestety nie mogę stwierdzić, że i dobra) przyjaciółka zawitała w me progi. Pojawiła się jak zwykle wieczorem, przysłaniając nieboskłon, obsypany srebrzystymi gwiazdkami, swą istotą przypominajacą bezkształtnego ducha. Blask księżyca próbował przebijać się przez połacie tego magicznego, a zarazem złowieszczego dymu...wlewała się na pole powoli i majestatycznie, skrząc się gdzieniegdzie dzięki rosie. Wołała mnie, wołala abym do niej wyszła. Kolejne pertraktacje i kolejne argumenty aby do niej dołączyć i zatracić się w bezsensie rutyny, mroku i realności. Pomimo tego iż wiem jakie to złe...chciałam chwycić jej dłoń i pobiec wraz z nią w głąb najciemniejszej strefy mej duszy, w najmroczniejszy zakamarek samej siebie...po raz kolejny znienawidziłam swe życie i siebię samą do tego stopnia by w ogóle 'mgła' miała sposobność się pojawić. Pomimo tego iż staram się pompować baloniki tak  by ten lepszy był większy, by cały czas się powiększał...to to jest tak cholernie trudne...tyle lat bycia dnem i zerem społeczeństwa...i pomimo tego całego wysiłku by się podnosić, wspinać i znów upadać...nie potrafię czasem zauważyć tego co osiągnełam. Cały ten wysiłek wydaje się tylko prochem rozwiewanym na wietrze rzeczywistości...tak ulotny i delikatny...gdy się go szczelnie nie trzyma to on ucieka powolutku lub też i szybciej. Wszystko przemija...ludzie przyzwyczajają się do rzeczy, które są tylko 'rzeczami' moga się zniszczyć, upaść i rozbić, zginąć, spalić, zestarzeć...to taka ludzka cecha: 'przyzwyczajać się do czegoś'. Ja osobiście już zauważyłam...że rzeczy to tylko przedmioty...po co rozpaczać po rozbitej szklance czy po zniszczonej bluzce? Po co zaprzątać sobię głowę tym co tak naprawdę nie jest wieczne?...Dzięki tym wnioskom zrozumiałam co powinno się dla mnie liczyć i na czym powinnam sie skupiać...skoro rzeczy przemijają to co nam zostanie? Zostaniemy my sami i ludzie, którzy widzą w nas potencjał do życia. Sa na tym ziemskim padole ludzie dla których jestem w stanie zrobić wiele, są i tacy dla których jestem w stanie zrobić wszystko...są i tacy, którzy mogą i chcą zrobić wiele dla mnie, podpowiedzą, przyjdą z pomocą czy po prostu przytulą...wiem, że oni są, gdzieś tam poza mgłą. Oni są i starają się rozświetlać ten gęsty dym pesymizmu i cierpienia...dzięki temu, że w tamtym momencie przypomniałam sobie o nich, o TOBIE, o samej sobie, która uśpiona czeka by rozkwitnąć...dzięki temu wspomnieniu powiedziałam: DOŚĆ! Mgla nie czekała na inne komentarze...rozprysła się w drobny mak błyszczącej, srebrnej rosy...błąkajacy się w kaciku mych ust uśmieszek zalał całą mą twarz...tak, dokładnie tak podniosłam się po tym upadku...dzięki wam...po raz kolejny...czy ostatni?"

 

A teraz coś ze spraw przyziemniejszych...jestem 'królową' masła orzechowego ;p bo zrobiłam sobie własny eksperyment (dobrze wnioskujecie, że i smaczny :) ) i jestem z niego dumna...no i z miksera też, że wytrwał półgodzinna batalię z orzeszkami ziemnymi :D Dodatkowo...w końcu udało mi się zobyć jakieś nowe zdjecia...żal mi czasów kiedy to było moją pasją...ah, ten brak czasu zabił tę częsć mnie...no dobra, przykrył na jakiś bliżej nieokreślony czas. Za to rozwijam 'zajawke' ^^ modyfikacji ubranek. Jedne spodenki, drugie, bluzka, kolejna...ahhh...jeszcze chodzi mi po glowie kryza ale to dopiero będę cokolwiek planowac po wizycie w pasmanteri ;p

Sądziłam, że spędzę leniwy, niedzielny poranek, a wyszło na to, że ledwo wyrobiłam się z niektórymi sprawami...zero lenistwa ;p jakby tylko ta pogoda bardziej napawała optymizmem to może wszystko szło by mi sprawniej? No ale nic, dopuki nie pada to ja planuję jeszcze rowerek na dziś wieczór ;p Ogółem ostatnio rządzi u mnie multitasking :D 

 

A teraz znów powrót do spraw emocjonalnych i do cięższych przemyśleń...Ideał...każdy ma własne ideały czy to życia czy ludzi...od jakiegoś czasu zostałam określana czyimś 'ideałem'...cudowne uczucie, mowię wam...to nawet nie uskrzydla...to wręcz wlewa życiodajny tlen do płuc, napędza krew w żyłach...tylko, że ostatnimi czasy...sama niszczę ten wizerunek...i to osoba uwarzająca mnie za takowy 'ideał' mi to uświadomiła. Oczywiscie prawdą jest, że nikt nie jest idealny,  bo człowiek zmienia się i kształtuje samego siebie przez całe swoje życie, z tym, że ja potrafiłam nadszarpnąć cudzą wizję. W mojej głowie pojawiła się nawet myśl, że mój facet sie za mnie wstydzi w niektórych sytuacjach...osobiscie nie znam jego znajomych więc trudno mi stwierdzić jak który zareaguje na mój tekst czy ironię, ale ja po prostu jestem sobą...staram się być, bo udawanie nie ma najmniejszego sensu...szkoda mi tylko tej wizji...i to nie dlatego, że już nie jestem 'ideałem' lecz dlatego, że rozpraszajac tą wizję zawiodłam najbliższą mi osobe.To takie przykre być czegoś świadomym ale by to zmienić należałoby zmieniać siebie samego na siłę...dylemat zycia? Nie, bo zmieniając siebie na siłę byłabym nieszczęśliwa...więc z dwojga złego...no cóż, to nadal otwarta dysputa w mej zaśmieconej główce.

 

Podjadajac łyżeczką ze słoika XD (no wybaczcie, planuje rowerek więc energia mi się przyda ;p ) masełko orzechowe i popijając je drugą już dzisiaj kawą spisuję notkę, której część powinna powstać już dawno a inna część narodziła się dopiero kilka chwil temu.

Żyjemy więc powoli...taki mam plan...żyć :) jakże ambitnie, czyć nie? Z tym, że ja planuję żyć najlepiej jak potrafię, pompując balonik (nie baloniki bo tylko jeden ma tak naprawdę znaczenie) i pompując cudze baloniki, a w szczególności Twój balonik ;) Może przywrócę Ci wizję 'idealnej' mnie :) w każdym bądź razie...moim priorytetem od jakiegoś już czasu nie jest moje własne szczęście...lecz i Twoje szczęście, bo nie ma nic piękniejszego jak uśmiech na Twej twarzy. Na dodatek ze świadomoscią tego jak ciężko czasem ogarnąć to życie. Ogarnijmy je razem, zgadzasz się na taki układ?

 

"Tyle razy nachodziła mnie myśl: do not lose him...because he is the most marvellous thing you got! "- RelMayer

 

"Wiedziałam, że ludzie gdy mają na myśli wielki smutem, mówią o 'złamanym sercu'. Wiedziałam też ze wspomnień Melanie, że jej samej zdarzyło się kiedyś użyć tego okreslenia. Zawsze jednak myślałam, że to zwykła przenośnia, utarte powiedzenie nie mające żadnego pokrycia w ludzkiej fizjologi, coś jak 'błękitna krew'. Dlatego bół w piersi zupełnie mnie zaskoczył..."

 

Informacje o wendy018gd


Inni zdjęcia: Zachód i my purpleblaack13 / 06 / 25 xheroineemogirlxJA I KOCIE GRAFFITI ^^ part 3 xavekittyx... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Biegus zmienny slaw300... maxima24