Nieważne jest to gdzie się urodziliśmy, jak wyglądamy i czego nie zrobiliśmy. Liczy się to jacy jesteśmy w środku, czy potrafimy dostrzec piękno w najmniejszej rzeczy? Czy potrafimy zrozumieć ciszę wyrażaną na tysiące sposobów? Czy potrafimy walczyć, lub zdać sobie sprawę, że postępujemy niesłusznie? I najważniejsze, czy potrafimy przyznać się do błędu?
Wszystko jest takie proste, dopóki nie postawimy przed sobą tego ,,czy". Nagle nie ma nas, a stoi ktoś inny, ktoś kto przyzna się przed sobą do porażek, błędów, upadków i sukcesów. Czy będziemi przed samymi sobą szczerzy? Czy jednak spróbujemy siebie oszukać? Nie warto jest błądzić przed samym sobą i szukać ideału. Nigdy, nikt nie będzie idealny, idealność nie istnieje, to tylko słowo. Zatem dlaczego uparcie dążymy do tego, aby robić coś idealnie? Jakbyśmy czasem nie mogli odpuścić i zaczęli robić coś dla siebie, tak od serca. W końcu to ono rządzi i podpowiada bardziej lub mniej słusznie. Nie mniej jednak te rady płynął prosto od nas, nie jakiegoś słowa, innego człowieka. Zauważyłam, że w tym pędzie łatwo jest się zgubić, co pewnie niejednokrotnie katowałam jako temat. Ale to jest ważne, zasługuję na uwagę, na chwilę zatrzymania się i popatrzenia pod nieco innym kątem. Tym czułym i wrażliwym. Wróćmy wspomnieniami do początku naszych zainteresowań, a teraz spójrzmy na teraźniejszość - nadal jest tak samo? Ta chęć i zapał do każdego, najprostszego wyznaczonego przez kogoś, przez nas samych zadania. Bez zbędnego kombinowania, może w banalny sposób ale za to skuteczny. Ten nasz opór i duch walki, dlaczego mielibyśmy go teraz za darmo oddać? Bo wymyślono ułatwienia, ktoś nam zaczął podpowiadać. Oczywiście trzeba słuchać mądrych ludzi, jednakże uważam, że trzeba to konsultować z samym sobą. Jeżeli wewnętrzny głos nam podpowiada, że to jest słuszne i powinniśmy iśc dalej - idźmy. Walczmy o swoje, bo wszyscy są warci postawionych przed sobą celów. Nic nie jest nieosiągalne, granice istnieją jedynie w głowie i to my te granice ustalamy.
Ostatnio zatrzymałam się na chwilę dla teraźniejszości , odetchnęłąm spokojnie i nie szukałam niczego. Myślami byłam w chwili obecnej, w sytuacji która mnie otaczała. Nie goniłam nikogo, ani nie interesował mnie czas. Minuty uciekały, nie interesując mnie wizją pogoni za nimi. Oddychałam powoli, gładząc grzbiet swojego przyjaciela. Opierałam głowę o jego łopatkę i patrzyłam jak mnie słucha i mi towarzyszy w tej ciszy. To był jego świat, dałam się wciągnąć i nigdy nie żałowałam sekundy spędzonej na jego warunkach. Mogłam się zrelaksować, nie przejmować niczym i przede wszystkim zobaczyć, jak dużo dla niego znaczę. Kiedy był spokojny, rozluźniał się i czekał na kolejny ruch z mojej strony. Miło było zobaczyć to zdziwienie, gdy tylko odsunęłam się na chwilę - w końcu jak mogłam przestać go miziać? Zbyt często czegoś żałuję, a Ogri zawsze stara się z całego serca i mimo, że czasami ma dni lenistwa (jak każdy) to nigdy odrzucił tej wyboistej przyjaźni. W końcu przy jego boku wkraczałam w te ,,dorosłe życie". To było nie lada wyzwanie zarówno dla niego jak i dla mnie, choć wcalę nie sądzę, że całkiem dorosłam. Taki rąbek prywatności.
taka powinna być miłość - przynajmniej ja tak sądzę.
Inni użytkownicy: kowalski33lucas25mati1990balanonymous02221bobo21jankowiakpaulimyskax3alexcvbogna123lollypoplollypop
Inni zdjęcia: Grecka przygoda na Evii activegames12 / 03 /25 xheroineemogirlxTruck1 Polska kowalski33... thevengefulone... thevengefulone... maxima24... maxima24... thevengefulone... maxima24... thevengefulone