OJCIEC
>Była dla mnie wszystkim. Gdy przyjeżdżała to dom tętnił życiem. Nigdy z jej powodu nie musiałem się wstydzić. Owszem, popełniała błędy, ale potrafiła wszystko naprawić, a ja prędko o wszystkim zapominałem. Gdy mi coś obiecała, zawsze dotrzymywała słowa. Żal mi tylko, że tak szybko musiała dorosnąć. Dziś ją podziwiam, że przetrwała lata dzieciństwa nie mówią nic o swoim bólu i przeszła przez ten okres z zaciśniętymi zębami. Nie zauważyłem, kiedy ona zajęła się mną. Pamiętam ten dzień, który strząsnął mną. Przyjechała niezapowiedzianie. Już w tedy wiedziałem, że coś się stało. Stała z spuszczonym wzrokiem w korytarzu. Dłużą chwilę nic nie mówiła. Aż w końcu ni z tą zowąd:
-Tato, jestem w ciąży.
Kilka sekund w moim życiu, wydawały się mi jak by trwały godzinami. Moje mała córeczka jest w ciąży? Przecież niedawno siadała mi na kolanach. Nie dotarło do mnie, że jest ona już samodzielną i twardą kobietą. Jednak to nie był koniec jej wypowiedzi. Padła na kolana przede mną trzymając się przy tym kurczowo moich nóg mówiąc:
-proszę Cię, nie kasz mi usuwać ciąży [&]
w tamten dzień, miała zaledwie siedemnaście lat. Urodziła w dniu, gdy osiągnęła pełnoletniość. Jestem z jej dumny. Gdy dziecko spało uczyła się do matury, gdy znalazła odrobinę czasu na inne zajęcie zajęła się domem i mną. Kochała to dziecko, jeszcze przed jego narodzinami. Dziś oboje nadrabiamy braki w miłości. Myślę, że jej matka byłą z jej dumna. Wiem, że jeśli kiedyś odejdę ona poradzi sobie z każdą trudnością napotkaną w życiu.
CÓRKA
Zdarzało mi się, że miesiączka spóźniała mi się trzy może cztery dni. Teraz mijał jednak spory okres czasu, choć zdarzały się plamienia. Pamiętam jak pierwszy raz dostałam okres. Byłam przekonana, że umieram. Usiadłam zapłakana na parapecie i patrzyłam w dal. Tata dostrzegł plamy na prześcieradle i wszystko mi wytłumaczył. Nie było matki, która powinna to zrobić. Zginęła w wypadku samochodowym jak byłam malutka, jednak zapamiętałam, że nie była ideałem do naśladowania. Przyrzekłam sobie już w tedy, że nigdy nie będę taka jak ona.
Ostatni czasu czułam się wyjątkowo, tak jak bym po raz kolejny zakochała się, choć w moim związku nic nie zmieniało się już od dłuższego czasu, nie powiem jednak, że popadliśmy w monotonie. Czułam bóle w dole brzucha, wiedziałam, że coś jest nie tak. Na USG zobaczyłam dwa serca. Moje i mojego dziecka. Byłam w 4 miesiącu ciąży. Miałam w sobie nowe niewinne życie. Moje pierwsze myśli nie były bliskie przerażeniu, ale szczęściu. Po wizycie chwyciłam za telefon i chciałam dzwonić do ojca dziecka. Tak jednak nie zrobiła. Był on nie wiele starszy ode mnie. W tym roku rozpoczął studia. Miał ściśle ułożoną przyszłość. Owszem, byłam w niej, ale jako dziewczyna, nie żona ani matka jego dzieci. Podjęłam decyzje. Bez słowa wytłumaczenia przeniosłam się do innego miasta, zmieniłam szkołę. Ojciec dziecka nie dowiedział, się o ciąży. Kochałam go. Może, dlatego nie chciałam rujnować mu życia. Musiał skończyć studia, zadbać o swoją przyszłość. Myślę, że by mnie nie zostawił, ale by nie wiele mi pomógł. Pierwszą osobą, która dowiedziała się o ciąży był mój ojciec [&]