Nie, to nie jest tak. To nie jest tak, że ja chce po prostu w to wierzyć i nie dopuszczam innych myśli do siebie. Ja po prostu wiem, że będzie dobrze. Po prostu, rozumiesz? Powiedz mi, po co wytrzymałam całą przeszłość… i co to wszystko ma się po prostu skończyć? Gdzie wynagrodzenie za zapłakane noce, połamane kości i przypaloną skórę i widok wisielca – ojca. Przecież Boże nie jesteś takim skurwielem, który mnie zabierze.
On nie może zapomnieć zapachu mojego ciała, pies nie może zapomnieć mojego gwizdu, pamiętnik nie może się po prostu urwać. Na razie na ostatniej stronie zapisane jest „mam raka”, ale dobrze wiem, że przezwyciężę tego skurczybyka. Boże daj mi spokój, jakoś nie po drodze mi do Ciebie. Choć nie wiem, po co do Ciebie piszę i tak w Ciebie nie wierzę.
"Umieć kochać - do tego trzeba ukończyć szkołę cierpienia."