photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 STYCZNIA 2010

rok 2034.

Snilo mi sie ze mam syna..

5 letniego, choc mentalnie sprawial wrazenie 15 latka. Byl tak bardzo podobny do mnie kiedy bylem mlody.

Jechalismy starym mustangiem shelby 1968 gt500 , najprawdopodobniej. Gdzies miedzy wlochami , a niemcami , mijalismy wlasnie Alpy. Spogladalem lewym okiem na droge , a prawym staralem sie dogladac malego ..

W tym momencie powiedzial.


- Tomek ?

- Tak ?

- Dokad jedziemy ?

- Na gibraltar .. mam tam kilka problemow do zalatwienia , i chcialbym bys zostal wtedy w samochodzie.

- Dobrze tato ..


Byl taki mlody, taki nie winny, nie wiedzial po co jedziemy samochodem przez cala Europe, nie wiedzial czym sie zajmuje. Byl 5 letnim dzieckiem, ktore zamiast bawic sie w piaskownicy, wolalo podreczniki z matematyki. Wolalo robic zdjecia, tak samo jak ..


- Tato ?

- Nadawaj maly.

- Nie mozemy sie zatrzymac.

- Dlaczego?

- Umrzemy.

- Jak to ?

- Kiedy sie zatrzymiemy, skonczy nam sie powietrze. Tam na zewnatrz niema, rakiety o ktorych opowiadala babcia , zniszczyly powietrze. Tak ?

- Tak maly .. tak. Nie mozemy sie zatrzymac, umrzemy.

- Wiec jedz , nie zatrzymuj sie.

- Dobrze synku, spij. Daleka podroz przed nami.


Nim zdazylem polozyc dlon na jego glowie, i wplatac palce w te mlode, jasne blond wlosy, zasnal.

A ja sobie powtarzalem. Nie zatrzymiemy sie. Nigdy. Nie skonczy nam sie paliwo, nie skonczy nam sie powietrze, nie bedziemy glodni, ani spragnieni. Bedziemy jechali, daleko i zawsze. Uciekali tam, gdzie nie ma ludzi.


Nagle zauwazylem pekniecie na drodze, gdy w ostatniej chwili sie przebudzilem z tego amoku chorych mysli, zdazylem zareagowac i ja minac. Zanim wrocilem na wlasciwy pas uslyszalem kolejne pytanie. Tym razem duzo trudniejsze.


- Tato , gdzie jest mama ?

- Nie wiem.

- Czy to wporzadku?

- Tak, zapewniam Cie, ze to calkowicie wporzadku.

- Zobacze ja kiedys?

- Nie wiem.

- Chcialbym ..

- Uwierz mi maly. Ze o niczym tak nie marze, jak o Twojej matce. Spij. Spij, i nie zaprzataj sobie glowy takimi myslami.



Przylozyl twarz na mojej nodze, i zasnal nim zdazylo sie skonczyc open your eyes w jakiejs malej stacji, pewnie nadawanej z domu.

Spojrzalem wtedy na niego, na dwa karabiny z tylu wozu. Tak, te piekne famasy ktorymi zabilem juz tylu ludzi.

Spojrzalem w lustero, i przez moment widzialem w nim siebie, i Justyne. Poczulem lzy na ustach, i zdalem sobie sprawe ze ten chlopiec mnie teraz kocha i potrzebuje.

I jest tak bardzo nie swiadomy tego, co stanie sie za 2 dni.


On jeszcze nie poznal smierci.

 

 

 

 

Byla 10:34 kiedy sie obudzilem. Nie zobaczylem ani Justyny, ani malego chlopca.

Komentarze

essense byłbyś dobrym ojcem.
02/01/2010 22:11:26
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika watherpoint.