Byla 4:30 gdy dojechalismy. Dni byly coraz krotsze, i chlodniejsze, nie ustannie chlodniejsze od 18 lat...
Czesto sie zastanawialem, czy maly bedzie mogl wskoczyc do wody , i wykorzyczec:
' Tato , tato krab ! '
Tylko czy wiedzialby czym jest krab? Obecne zwierzeta albo umieraly w momencie narodzin, albo osiagaja nie wyobrazalne rozmiary, i krztalty.
Z ludzmi bylo podobnie, populacja uszczuplila sie w wyniku konfliktu o ponad 95 %, zostala garstka idiotow ktorzy probowali na tym nieszczesciu skorzystac, i ciagle zastanawialem sie, po co?
W tym rejonie swiata, teoretycznie zylo jakies 500 tysiecy ludzi, choc moglo ich byc znacznie wiecej.
Trwajaca rok wojna zniszczyla prawie wszystko, miasta, wsie, nie ktorzy w akcie desperacji gdy wiedzieli ze tez lada moment zgina strzelali rakietami balistycznymi nawet w sahare, ale jakims dziwnym trafem zadna z nich nie trafila w poludniowa hiszpanie, ani teraz portugalie, z tego tytulu kazdy kto przezyl i dowiedzial sie o tym miejscu, bez zwlocznie probowal sie do niego dostac.
Z wyjatkiem nas. Kilka lat przed wybuchem wojny zakonczylem swoja krucjate mordu w legii cudzoziemskiej, bylem mlody wciaz ambitny i samotny. Szukalem jakis czas kontaktow z ludzmi ktorzy oferowali nie male wynagrodzenie, warunki i sposob pracy. Wiedzialem dobrze ze kule zmieniaja rzady znacznie lepiej niz wyborcy, i z tym sie tez zawodowo zwiazalem. Jestem cholernym najemnikiem, i zabijam dla tych ktorzy mi za to placa, choc teraz waluta nie ma zadnej przyszlosci wciaz mozna za nai kupic sporo rzeczy i probowac zyc wzglednie normalnie.
Po kilku latach blakania sie po swiecie, uzywania 8 teczek, 8 paszportow, 8 tozsamosci, wbrew regula gry wyladowalem w Warszawie. Obecnym wtedy prezydentem byl jakis facet ktory mial za duzo pieniedzy, i podobno sfalszowal wybory, komus byl nie na reke wiec znalazl odpowiedni kontakt, choc myslalem ze smiertelnika jest go bardzo ciezko zdobyc, oraz ? wynajal mnie.
Sprawa zainteresowala mnie o tyle, ze widzialem w niej od samego poczatku swego rodzaju sprawdzian moich umiejetnosci. Strzal z 4.000 metrow , mozliwie jak najbardziej skutecznie, straty cywilne - nie istotne. Publicznie.
Planowalem to kilka tygodni, zalatwialem bron na terenie polski ktora wtedy byla pochlonieta w korupcji, i szale jaki wywowala wygrana przez tego czlowieka kandydatura, i plotki jakie krazyly odnosnie jej.
Padlo na Palac kultury i nauki. Oczywiscie na gorze, spotkalem pelna prezydencka ochrone, oraz snajperow ktorzy oslaniali wszystkie okoliczne budynki w razie jakiego kolwiek ataku terrorystycznego. Zawsze sie zastanawialem, jestem zabojca, czy juz najemnikiem? ale oni nie byli problemem.
Najwiekszy pojawil sie przy kalibracji przyrzadow optycznych, kiedy to 20, moze 30 metrow od celu ujrzalem znajoma foto-reporterke. Zastanawialem sie przez lata, czy bedzie umiala mi spojrzec w oczy po tym co zrobilem, i pojawila sie nadzieja by to sprawdzic. Byla o tyle blisko , ze jezeli udalo by mi sie oddac strzal w momencie kiedy probuje zrobic zdjecie wielkiemu mowcy, celowi numer 219 bedzie ono w wiekszosci gazet. A za tym idzie fakt, ze moglbym ja namierzyc jeszcze przed powrotem do domu. Ostatni adres jaki znalem, to Katowice-Podlesie, i bylo to w roku 2010, wiec bylem nie mal przekonany ze juz tam nie mieszka.
Wiele razy walczylem z sumieniem zeby przeprosic za to w jaki sposob od niej odeszlem, ale w tej chwili bylo to conajmniej nie istotne. Mijaly sekundy, analizowalem sytuacje, w koncu zdecydowalem sie oddac strzal.
Niestety, ten chybiony trafil jakiegos biskupa, co tez bardzo mnie ucieszylo, i momentalnie oddalem drugi.
Tym razem bylem pewien, prezydent dostal w przegrode nosowa z odleglosci 4 kilometrow, kalibru 50cali, jak pamietam nie wiele zostalo z jego glowy. A moze i ja stracil?
Nastepne spojrzenie bylo juz tylko na ta kobiete .. Zrobila kilka zdjec i zaciekle szukala zabojcy-mnie jakims teleobiektywem ktory pewnie kosztowal wiecej niz 10 tysiecy euro.
I wtedy mnie zobaczyla.
To byla ona. Matka mojego syna, i marzenie ktore wraca do mnie od 5 lat kazdej nocy. Kazdej wolnej chwili.
To byla Justyna.
Nadchodzi wojna. Tym razem w swiecie realnym. Nie jedna, nie mala. To nie kolejny front amerykanski.
Nadchodzi czas broni i pogardy, nadchodzi czas zaglady. I sie teraz bynajmniej o siebie nie martwie.
Marze tylko zeby sciagnac jej obroze, i pocalowac. Poczuc usta, zanim bedziemy musieli w tej wojnie sie zmierzyc.
Wszyscy.
Inni użytkownicy: lollypoplollypopolejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrs
Inni zdjęcia: Osioł Boży bluebird111409 akcentovaLove damianmafiaDrogą przez las andrzej73Hejoo patusiax395:) szarooka9325Miły zakątek. ezekh114Uparty jak Osioł :) bluebird11Rekonesans terenu. ezekh114... thevengefulone