Iluza jest to, ze w moim zyciu tylko cierpienie, nie mam tylko czasu w szczesciu tutaj pisac.
Nie wiem, zupelnie nie wiem, wyjde mi sie, ze sprawiooby im przyjemnosc bylejakosc, ktora chociaz minimalnie ukoilaby moje potrzeby.
Jednak mimo cierpienia, bolu przeradzajacego sie w rany mowie wam, nie spoczne! W sensie nie zrezygnuje! Nie zrezygnuje ze swoich oczekiwan, dla czego, dla tego by mial mi kto przyniesc szklanke wody na starosc?
wybaczcie, za mloda jestem za szczesliwa i za bogata by sie tym przejmowac. Udowodnie wam, ze jesli nie ma nic odpowiadajcego mnie, to piramide Maslowa mozna podwqzyc, zastepujac poczucie bezpieczenstwa, poczuciem stabilizacji.
Mysle, ze decydujacy bedzie rok mieszkania w samotnosci, jesli to wytrzymam, to juz wszystko wytrzymam. Jesli nie popelnie samobojstwa, to juz nie bedzie lepszej okazji.
Jestem w najszcsesliwszym okresie swojego zycia i chociaz nie mam sily, ochoty i najmniejszej motywacji zeby realizowac wszystko na biezaco to wciaz najlepsze uczucie jakiego doswiadczalam w ciagu zycia.
Chyba musze sobie zrobic przerwe. Za duzo zniszczyles moich planow.