Opowiadanie Sary, lat 16.
Pewnego slonecznego dnia stary młynarz zabral swojego najmlodszego syna do miasta. Mial on przeznaczyc cale popoludnie na sprzedanie mąki. Chlopak siedzial obok workow z towarem i pilnowal, aby nikt ich nie zabral. W tym czasie zauwazyl piekną dziewczyne. Byla silniejsza od wielu chlopcow w jej wieku. Niepostrzezenie wyrwala ona jeden worek z mąką i uciekla. Chlopak zaczal ją gonic. Wreszcie zlapal ją za prawe ramie. Dziewczyna sie obrocila. Dla niego byla to milosc od pierwszego wejrzenia. Delikatnie i bezmyslnie ją puscil. Ona zaczela biec w strone lasu. Niestety potknela sie o korzen drzewa i przewrocila sie. Chlopak znowu ją zatrzymal, zeby juz mu nie uciekla. Spytal ją o imie. Ona jednak nie miala ochoty na rozmowe. Niespodziewanie wyciągnela sztylet i wlozyla mu miedzy żebra. Chlopak konając zdazyl tylko wypowiedziec slowa: "Czemu to zrobilas? To tylko mąka". Dziewczyna nie zwrocila na to uwagi i odeszla w głąb lasu. Stary młynarz dlugo szukal najmlodszego syna, lecz dziewczyna starannie go ukryła. Nikt tez nie znalazl sprawcy.
Moje opowiadanie będzie dodane jutro Nie było mnie w domu, dziś wróciłam i nie mam siły na wprowadzania polskic znaków