Teraz Nowe moje opowiadanie.
-Wyjdziesz za mnie?
-Chyba zgłupiałeś do reszty..
-Co? Myślałem, że mnie kochasz..
-Oj Bartek, Bartek. Widzisz ja nie raz Cie jeszcze zaskoczę -uśmiechnęła się promiennie- na przykład teraz. Zgłupiałeś, że jeszcze się pytasz, głuptasie.-Przytuliła się mocno do niego i wyszeptała do ucha: Tak, wyjdę za Ciebie.
-Jesteś okropna, wiesz?
-Wiem, i za to mnie kochasz.
-Za to, ze jesteś okropna? Niee. Za to ze jesteś taka szalona? Owszem.
-To samo. Chodź już muszę się wszystkim pochwalić.
-Pierścionkiem?
-Tobą, głupolu.
-Aaa, wiedziałem.-Roześmiali się oboje. Pasowali do siebie idealnie. On- spokojny, stateczny, ciemnooki brunet. W tłumie nie rzucał się w oczy, zawsze miał na sobie jeansy i jakiś t-shirt.
Ona- szalona, pełna werwy, nie mogla ustać w miejscu. Zielone oczy i rude włosy zapewniałyby jej dostateczna widoczność, jednakże jej to nie starczyło. W szkole nazywano ja hipsterem, ale Ona sama nigdy tak nie uważała. Chciała po prostu wyglądać inaczej niż wszyscy. Kolorowe sukienki, długie spódnice były normą. Byli totalnym przeciwieństwem i często się kłócili, właściwie to Selena się kłóciła, On był zawsze spokojny i czekał, aż jej przejdzie. Wiedział, ze po tych wybuchach później nie zostanie nawet śladu. Zawsze przychodzi, przeprasza, a wtedy On się z niej śmieje.
-Jak to jest, ze zawsze gdy przepraszam to Ty się śmiejesz i ja tez?-Zapytała kiedyś łapiąc oddech śmiejąc się.
-Nie wiem, ale to śmieszne.-I zaczęli się śmiać jeszcze bardziej.
1. rok po ślubie był dla nich ciężki. Wytrwali dzięki swojej miłości i Bartkowi, który nauczył już w trakcie narzeczeństwa chodzenia na kompromis. Selena wiedziała dobrze jaki ma skarb, więc również starała się by małżeństwo nie rozpadło się przez brudne gacie rzucona na podłogę. Po tym roku konflikt narastał tylko raz: gdzie pojedziemy na wakacje? Przez długie lata byli wspaniałym małżeństwem, wśród rodziny, przyjaciół uchodzili za wzór. Ich miłość przetrwała do końca.
-Kochasz mnie?
-Selen, bylem z Tobą 68lat. W szczęściu i żałobie. Kocham Cie mocniej niż siebie samego.
-Wiesz, ze gdy teraz zasnę już nigdy się nie obudzę?-Pocałował jej dłoń.
-Wiesz, ze masz prawdziwe szczęście? Wiem, ze to egoistyczne, ale zawsze chciałem 1. Umrzeć.
-Ty paskudny samolubie! I ja bym wtedy cierpiała?
-Taak? A co Ty teraz robisz? Zostawiasz mnie samego. Nie wiem jak to będzie żyć bez Ciebie. To już nie będzie życie. To będą tylko funkcje życiowe zachowane.-Łzy popłynęły po starej, pomarszczonej twarzy.
-Kto teraz będzie się chował w szafie i wyskakiwał tylko po to żeby mnie wystraszyć?
-Kocham Cie Bartoszu.
-Kocham Cie Seleno.-Złożył na jej ustach pocałunek.
-Do zobaczenia.
A i bardzo dziękuję Panu X za przepisanie ;)
Użytkownik warkotek
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.