Nasze spotkanie skończyło się szybciej niż myślałam. Do Ash zadzwonił telefon i zaczęła się zbierać.
- Przepraszam Annie , to pilne. Pogadamy o tym wieczorem , ok? - spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi , dużymi oczami i błagalnym spojrzeniem.
- No jasne, nie ma sprawy. I tak muszę już iść, bo Lily jest na pewno głodna. - uśmiechnęłam się lekko.
W drodze do domu myślałam co ubrać wieczorem. Hmm.. Może sukienka ? Rzadko kiedy je zakładam , a to przecież nie taki zły pomysł. Muszę się rozerwać. Muszę naprawdę zaszaleć.
- Mamo już jestem ! - w końcu dom , jestem taka głodna , mam nadzieję , że jest coś do jedzenia.
- W samą porę skarbie , właśnie kończę robić obiad. - rozbrajający uśmiech mamy numer pięć.
- Co dobrego zrobiłaś ? Pięknie pachnie. - pytam wyjmująć Lily z wózka.
- Zrobiłam tortille i pomidorowo-paprykową zupę.
Przytulam mamę z wdzięcznością i zrzucam bluzę na sofę.
- Kochanie, mamy w domu wieszaki. - mama posyła mi groźne spojrzenie
- Oj mamooooooo - wkurzam się ale robię co mi każe. Jeszcze trochę - mówię do siebie w myślach.
Dziesięć minut później jemy już obiad. We dwie , Lily śpi , a taty jeszcze nie ma.
- Mamo , o której wraca tata ?
- Nie mówiłam Ci ? Będzie dopiero jutro. Musiał pojechać do Twojej babci, przewróciła się w drodze do sklepu. - mama przewraca oczami - Tyle razy jej z ojcem powtarzaliśmy, że po większe zakupy ma wysyłać nas albo ciotkę Mary.
Słysząc to imię wzdrygam się. Nie lubię cioci Mary. Uważa się za damę, mimo, że nią nie jest. To niska, szczupła blondynka. Fakt, jest zadbana i ładna, ale drugiej tak wrednej osoby nie znam.
- Wiesz jaka jest babcia, zawsze robi wszystko po swojemu. Rozumiem , że tato wróci jutro ?
- Tak Annie, zostanie u babci w razie gdyby jej stan się pogorszył.
- Ok. Dziękuję mamo , tortilla była pyszna, ale zupę zjem później. Nie będziesz zła ? - posyłam jej krótki uśmiech , za to najsłodszy jaki umiem.
- Jasne, że nie skarbie. Oczy Ci błyszczą , wybierasz się gdzieś ?
- Tak, idziemy z Ash na drinka wieczorem , mam nadzieję , że nie będziesz miała nic przeciwko ?
- Drinka ? - marszczy brwi - Przecież Ty masz 17 lat.
- Ale niedługo kończę 18 , to nic złego. Jeden drink.
- No dobrze. Tylko wróć przed północą.
- Oczywiście.
Daję mamie buziaka w policzek i biegnę do swojej sypialni znaleźć coś odpowiedniego.
- Boże , już osiemnasta.
Zaczynam mówić sama do siebie, nie jest dobrze. W duchu chichoczę. Otwieram szafę pełną ubrań i stwierdzam ,że nie mam w co na siebie włożyć. Jednak po dłuższej chwili znajduję przepiękną sukienkę. Zdaję sobie sprawę, że nigdy jej na sobie nie miałam. Jest wykonana z satyny i ma śliczny czerwony kolor. To jest to - myślę w duchu. Ubieram się w nią , do tego dobieram wysokie czarne szpilki i delikatny makijaż. Włosy mam rozpuszczone i pofalowane.
- Mamo , zrobisz mi zdjęcie ? - nieśmiało schodzę po schodach.
Mamie opada szczęka. Jest naprawdę w szoku. Rzadki widok.
- Skarbie, wyglądasz przepięknie! Jasne, że Ci zrobię.
Po zrobieniu fotki zbieram się do wyjścia.
- Annie , tylko obiecaj mi , że będziesz na siebie uważać. - o nie , zaczyna się. - Wiesz, że w klubach , czy barach jest mnóstwo chłopaków, którzy...
- Tak mamo, wiem. Jestem odpowiedzialna i jestem już dużą dziewczynką.
Szybki buziak i już mnie nie ma. Zabieram kopertówkę i chowam w niej telefon no i portfel oczywiście. Po chwili jednak wyjmuję telefon i dzwonię do Ash.
- Czekam u siebie przed domem.
Po chwili podjeżdża taki samochód, że to mnie tym razem opada szczęka. O ile mnie wzrok nie myli to Audi R8. Naprawdę drogie auto, w dodatku pod moim domem.
- Chodź Annie! O matko! - krzyczy Ashley.
- Cześć - uśmiech numer sto. Wsiadam najzgrabniej jak się da do samochodu i zamieram. Za kierownicą siedzi przystojniak. Jest naprawdę uroczy. Obok niego siedzi drugi. O matko. I odjeżdżamy.
Od autorki :
Naprawdę się rozpisałam i naprawdę będę w szoku, jak ktoś to przeczyta :D.