Doszłam do wniosku, że dieta 500 jest dla mnie opcją najlepszą. Nauczy mnie dyscypliny i szybko odchudzi.
Tylko ciekawe czy się uda. Nienawidzę swoich słabości, ale będę się starać jak najmocniej, bo to jak wyglądam dobija mnie, z resztą wczoraj rozmowa z chłopakiem utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że muszę zrzucić parę kilo, ażeby być chudziutką kruszynką.
Bo wiecie... Wystarczyło tylko lekko zmanipulować gadkę i wyszło szydło. Już teraz nie będę mu wierzyć, gdy powie, że lubi moje ciało. Ja go nie lubię, on go nie lubi. Nikt go nie lubi.
Ale będę chuda! Zobaczycie. Już na Sylwestra będę mogła ubrać fajną kieckę, a to tylko początek drogi ku ideałowi.