Jako ostatnią notkę w tym sezonie, mam zaszczyt przedstawić trailer do nowego sezonu. Wyjątkowa próbka, a sam sezon w sobie będzie próbką do większego projektu - książki, o której niewielu osobom wspominałem, a która będzie rozwinięciem tego, co pojawi się w kolejnym sezonie ;) Jeśli już dziś chcecie wiedzieć co mniej więcej was czeka, zapraszam do notki organizacyjnej:
http://www.photoblog.pl/wampiryst/128002883/organizacja.html
Na dole strony mamy bohaterów z rozpiską na notki centryczne, wokół których będzie się kręciła akcja, oparta na moich retrospekcjach z przeszłości. Wszystko to będzie dążyło do "Grande Finale" z jakimśtam przesłaniem, ale jakim dowiecie się jak owe Grande Finale nastąpi. Czyli mamy cykl na przeszło 30 notek, które dzięki uprzejmości Gangreny udało mi się szybko ogarnąć w większości, co oznacza że historia będzie jak mam nadzieję szybko mknęła do przodu, czyli notka co 1-2 dni. Nazwy bohaterów nie są przypadkowe - bo historie które będą poruszane, są faktami, lub na faktach w jakimś stopniu oparte (sorry nie mam pamięci idealnej). Sami sobie rozkmińcie co jak gdzie i kiedy, zwłaszcza że część z was czytających zapewne pod jakimś nadanym przeze mnie imieniem wystąpi obok głównych bohaterów. Zapraszame! A już jutro notka z serii Thunder Perfect Mind, czyli podsumowanie ostatniego cyklu, czyli jednego z etapów w moim życiu. Będą podziękowania dla tych, którym warto dziękować, oraz inne takie tam ;) Pozdro!
RETROSPEKCJA
04.2009r.
"A Man Who Knew Too Much"
Był to dosyć mroźny poranek końca kwietnia. Postać w czerni mknęła bulwarem od Hali Targowej do Wzgórza Partyzantów spacerowym krokiem, przyglądając się ze znudzeniem krajobrazowi, który zdawał się znać dobrze, a jego czarne jak smoła włosy lekko podrygiwały na wietrze. Właściwie nie było w tym człowieku nic charakterystycznego, co wyróżniało by go z tłumu, poza wyrazem twarzy: dało się z niego wyczuć jak by wszystko wiedział o wszystkim, ale jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, poza wyraźnie kwaśnym znudzeniem, a oczy wypełnione były pustką, tak jak by nie dało się niczego z nich odczytać.
Zaraz za górką, skręcił lekko stromym zejściem koło mostu, na mały cypelek, na którym siedział młody mężczyzna o blond włosach. Człowiek w czerni przywitał się:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - odparł młody blondyn.
- Nie będziesz miał nic przeciwko jeśli się dosiądę?
- Zapraszam.
Blondyn wyraźnie czymś utrapiony, nie spojrzał nawet na postać, która właśnie przybyła, podobnie jak i jego towarzysz nie spojrzał na niego. Siedzieli tak chwilę spoglądając na krajobraz Ostrowa Tumskiego, lekko mrużąc oczy przed blaskiem wschodzącego słońca. Nie spoglądali na siebie w ogóle, co osobie stojącej z boku mogło by wydać się dziwne. Wtedy Człowiek w Czerni zapytał:
- Nadal rozmyślasz nad tym co się stało?
Blondyn zmrużył ciut mocniej oczy i odparł ambiwalentnie:
- Nieee... Nie do końca. Zastanawiałem się raczej czy przyjedziesz i jeśli przyjdziesz, to po co tym razem. - uśmiechnął się lekko pod nosem - Wiesz, nigdy nie wiadomo co wydarzy się dalej, jeśli się wmieszamy. Chcesz jabłko? - wyciągnął dwa jabłka, jedno postawił na kamieniu obok siebie, a drugie solidnie ugryzł.
- Dziękuję, nie przepadam za jabłkami. - odparł ze znudzeniem.
Blondyn ugryzł jeszcze raz solidnie jabłko i wyrzucił je do wody. Przegryzając ów jabłko, zapytał pewnym siebie tonem patrząc na odpływające jabłko:
- Przyszedłeś bo usłyszałeś co wydarzy się za cztery dni?
- Owszem - odparł, spoglądając z opuszczoną głową na mętną wodę tuż pod jego stopami. Patrzył tak chwilę po czym dodał - Jak to się stało że ją poznałeś?
- Zapytasz innych po ognisku.
- Nie muszę. Ty pchnąłeś tą sytuację do przodu... Nadal chcesz dowieść że się mylę.
- Bo tak jest! - odparł bez zastanowienia blondyn.
Postać w czerni uniosła wzrok ponad horyzont i odpowiedziała:
- Czyżby... Przecież wiesz jak będzie to wyglądało. Wszystko się zacznie, później pojawią się inni, zaczną się intrygi, knowania, zaczną ze sobą walczyć... Zniszczą wszystko. Zawsze tak samo się to kończy, nawet jeśli się nie wmieszam.
- Do tej pory było tak dopiero cztery razy, a wszystko co przed tym to czysty progres.
Blondyn chwycił z zadowoleniem drugie jabłko i ugryzł je, najwyraźniej zadowolony z siebie, że udało mu się dogadać swojemu towarzyszowi. Spojrzał po chwili na Most Pokoju, który rozciągał się nieopodal i lekko otworzył usta jak by miał już coś powiedzieć, ale czarnowłosy mężczyzna przechylił głowę w lewo i bardzo głęboko spojrzał na kompana. W jego oczach, do tej pory pustych, zaczęło się w końcu jawić jakieś uczucie, ciężko stwierdzić czy było to bardziej współczucie czy nienawiść, ale twarz miała nadal ten sam, okrutnie znudzony wyraz. Blondyn przymknął usta, wyglądał tak jak by nie miał ochoty spojrzeć swojemu towarzyszowi w oczy, ale odchylił głowę i odwzajemnił to równie głębokie spojrzenie. Mężczyzna w czerni rzekł:
- Zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo chciałbym cię zniszczyć?
- Owszem.
- Pewnego dnia, prędzej czy później... Znajdę sposób by pewne sprawy obejść i tego dokonać.
- Będę tu na ciebie czekał.
Mężczyzna w czerni wyprostował się i spojrzał na Most Pokoju, lecz blondyn nie spuszczał z niego wzroku. Wtedy przybysz w czerni wstał i powiedział:
- Jak zwykle miło się z tobą gawędziło, Jarosławie.
- Z tobą również. - odparł młody mężczyzna.
Człowiek w czerni obrócił się i opuścił cypel, kierując się na zachód. Był to wyjątkowo chłodny poranek...