EN AMI
Dzień dobry! Zapewne kilka osób zastanawia się kto wygrał ów plebiscyt cośmy z Gangreną zarządzili jakiś czas temu. Oczywiście zaraz pokażemy wyniki, lecz najpierw podziękowania. Najpierw dla czytelników: nie mam już statystyk z tamtego tygodnia, ale pamiętam że już na dwie godziny po opublikowaniu notek, było 130 wyświetleń, a w dobę padł jakiś rekord tego photobloga, także wielkie THX dla was kochani Przedewszystkim dziękuję Gangrenie, za tą rekordową dwunotkę "Everything Dies/Deny Everything" i liczę na ciekawe fjuturingi w przyszłości
Teraz czas odpicować moje szanowne byłe. Od razu mówię, że to nie ja byłem głównym jurorem, wręcz nawet wzbraniałem się od podania własnego zdania, a raczej opierałem się na drobnych sugestiach, tak powstało trzy osobowe jury, z którym debatowałem około tygodnia, + opinie kilku osób. Ostateczie udało się ustalić najlepsze i najgorsze panie Kapłanowe, heh. Pierwsze miejsce jest bezapelacyjne, wszyscy jurorzy się z tym zgodzili i wiadome było to już od początku posiedzeń. Problem był z ustaleniem dwóch pań na drugim i trzecim miejscu, oraz kolejnych dwóch (jak wyszło) na 4 i 5 miejscu. O te cztery kobitki toczyła się drobna bitwa, lecz hejt jednego z jurorów (nie mój) przeważył o zajęciu dwóch ostatnich lasek miejsca ex aequo 4, co czyni obie panie zdobywczyniami ostatniego miejsca. No to jedziemy! Najpierw ogłosimy Miss Kapłanową, czyli najładniejszą lalę spośród wszystkich, po czym przejdziemy do ciut mniej próżnej kategorii, czyli za ogół - Najlepsza Pani Kapłanowa, co jest dużo bardziej prestiżowe i zaszczytne i umieścimy podium. Od razu mówię, że głównie oceniało jury, nie ja - aby uniknąć stronniczośći
Panią Miss Kapłanową, czyli najładniejszą z najładniejszych została.... <famfary> POWODZIANKA!!!!
Gratulujemy, gratulujemy, muszę przyznać że nagroda w pełni zasłużona, uznajmy to za nagrodę publiczności. A teraz zajmiemy się najważniejszym aspektem, czyli najlepsza kobieta we właściwym miejscu. Jak już mówiłem będą miejsca od 1 do 4, gdyż dwie panie zrównały się i jury nie rozsądziło która powinna zostać piąta.
Miejsce pierwsze: W zasadzie przez jurorów wybrana na wstępnie jako najlepsza, bez głębszych dyskusji. Kobieta wielkiej wiary, uczciwa, pogodna, o pięknych uśmiechu, opiekuńcza i dobra - BIBLIA! Nagroda główna w pełni zasłużona: http://www.youtube.com/watch?v=c2_k5GFn8to Ponadto dedykuję Ci album Blood Inside zespołu Ulver, dzięki któremu straciłem kiedyś wiarę, a teraz ją odzyskałem. A dodatkowo to: http://www.youtube.com/watch?v=GuDacSDiAOg
Miejsce drugie: Po burzliwych dyskusjach, to jednak tej kobiecie przypadło srebro na podium, przyznam że im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem w stanie skłonić się do tego że był to słuszny wybór - KOZANOSTRA! Nagroda jest taka: http://www.youtube.com/watch?v=C4XC-hidLyg
Miejsce trzecie: Brąz zdobył nie kto inny jak Miss Kapłanowa, czyli za najlepszą aparycję trzecie miejsce zgarnęła nie żadna inna jak POWODZIANKA! Podium zamykasz, ale piosenkę dostaniesz jak każda, bo nie kto inny jak Ty, uświadomiłaś mi że wszyscy nasi bliscy kiedyś odejdą: http://www.youtube.com/watch?v=CpobPlO6HHY I nie myliłaś się. Live together, die alone. Za tą jedyną cenną życiową lekcję, nagroda pocieszenia. Pomoże Ci w nauce: http://www.youtube.com/watch?v=IEfu6OQS00Y
Miejsce czwarte ex aequo: Poza podium znalazły się dwie osoby. Gdyby to ode mnie zależało, wpieprzył bym tu jeszcze jedną osobę z szacownego grona powyżej, ale jak pisałem - nie ja tu podejmuję decyzje, bo jestem tylko jako dodatkowy juror, choć konkurs mój. Owe panie, to jak nie trudno się domyśleć Kogucina i Oksymoron. Choć czułem się i w tych związkach szczęśliwy, nie śmiem podważać decyzji jury. To były dla mnie dwa najgorsze związki, choć mogło być inaczej. Dla Koguciny, której się dostało za swoje zachowanie po czasie: http://www.youtube.com/watch?v=C-n6gpM5pFk Bo Twoja twarz już nigdy nie będzie wyglądała poważnie w oczach ludzi, po tym co zrobiłaś, czego dowód miałaś po przeszło roku od naszego rozstania.
Oraz dla Oksymorona: http://www.youtube.com/watch?v=M8LcZ8KEEHo Because you're the new shit. Sweet lies entertain you. Może kiedyś zrozumiesz co miałem przez to do przekazania. Oraz wyjątkowo to jedno, z czym kojarzy mi się nasz związek: http://www.youtube.com/watch?v=3mf6jC8xV7A Niech to będzie również nagroda pocieszenia, bo część mnie mówi że powinnaś być na tym czwartym miejscu sama, a nie ex aequo, bo pytałaś co to znaczy "trigger"...
EVERYBODY LIES
Na początku uczulę, jeśli któraś z szanownych pań uznanych w notce nie chce się poczuć urażona niech nie czyta dalej i zostawi sobie w pamięci Raj Utracony, Arkadię, Piekło, czy jak to sobie ujmiecie jeśli chodzi o nasz związek, bo dalsza część tej notki będzie kategorycznym zrównaniem z ziemią paru mitów, a pisząc to zaszkodzę sobie i wam, choć najbardziej sobie, bo was nikt nie kojarzy z ksywek poza osobami wtajemniczonymi. A reszta notki będzie się odnosić głównie do pań z ostatnich trzech pozycji: Oksymoron, Kogucinka, Powodzianka. Zanim przejdziemy do części głównej tego "notkowego tryptyku", chciałem podziękować raz jeszcze Gangrenie: Dziękuję za wygrany przeze mnie zakład. Festiwal próżności w moim cyrku dał się we znaki i tak jak mówiłem - przynajmniej jedna lub dwie w swej próżności odezwą się zachwycone, nie wiedząc że kryje się za tym mój cyrk. A jedna nawet uznała to za podsumowanie związku. Cóż za głupota, niestety ale ja znam swoje byłe lepiej niż Ty. Wygrałem wino, moja droga
RETRYBUCJA
Tak, stało się. Cyrk dobiegł końca, a raczej dobiegnie z najbliższą notką, która miała kończyć cykl. Prawda jest taka, że każda beczka miodu ma swoją łyżkę dzięgciu, ale treść tego ostatniego fragmentu ów notki miała być inna. Usunąłem ją i zamiast gniewu wrzuciłem tu to, co na prawdę powinno tu być: wstyd. Dla mnie i dla was, dziewczyny z trzech ostatnich miejsc (Powodzianka, Kogucina, Oksymoron). Każda z was ma jedną cechę wspólną: zamieniać słowo "wstyd" na "nie żałuję". Czarna to maska zaprawdy. Bo gdyby ktoś mnie zerżnął po flaszce wódki i szeptał mi ciepłe słówka, na drugi dzień też czuł bym że jedyne co moge powiedzieć, to "nie żałuję", bo ludzie sądzą inaczej i słyszę to w ich wypowiedziach. Kurestwo! Serce mi pęka, gdy dowiaduję się o waszych kolejnych potknięciach!
Biologicznie uwarunkowane u kobiety jest to, że emocja wyprzedza refleksję. Szkoda że tak bardzo. Pewnie nie jesteśmy razem, bo jak Dr. House kocham nienawidzić życie, ale to tylko drobna prawda. Nasze rozstania przypominały bardziej feralne Idy Marcowe, aniżeli rozstanie samo w sobie. Ileż można umierać? W końcu przejdźmy do wstydu... Jest mi wstyd i żal, że mogłem pomyśleć sobie, że jesteście moim błędem, a ja waszym. Żal mi, że choćby przez myśl przeszło mi, że jesteście jak żarcie z McDonald's - gdybym wiedział z czego to ścierwo jest zrobione, to bym tego nigdy nie tknął. To nasz błąd, który będzie ciężko naprawić, a zapewne nie będzie nigdy naprawiony i takie zdanie o sobie zatrzymamy. Niestety.
Jedna Gangrena (z którą pisałem ostatnią notkę) powiedziała w tej sprawie coś mądrego. Nie zacytuję tego dosłownie, ale mówiła mniej więcej o tym: "Mój starszy brat wszedł kiedyś do związku zawodowego. Nie spotkalo go tam nic poza gadaniną. Aż w końcu wszedł w jeszcze cięższy związek - z kobietą. A związek między obojgiem ludzi, to obowiązki, rozmowa, obowiązki, poświęcenie, obowiązki, kłótnie, obowiązki, i jeszcze dużo złego i dobrego, a co musi wytrzymać każdy". I tak jest. Dla was nie związek drogie panie, a szczaw i mirabelki, jak powiedział pan przewodniczący. Z odpowiedzialności zwalniam tylko Powodziankę, jeśli czuje się tak jak chciała, w życiu które prowadzi. "Reszta jest milczeniem".
"Ktoś wypił mi duszę i zeżarł moje serce"