Słowa Godne Zapamiętania
Stare indiańskie porzekadło głosi, że żyjesz tak długo jak pamięć o Tobie. Starożytni Grecy również o tym pisali. Mój naród bardziej ufa pamięci niż historii. Pamięć jest niczym ogień - wiecznie żywa i niezmienna, a historia służy tylko tym, którzy pragną nią władać. Tym, którzy chcieli by ugasić płomień pamięci, aby nie rozszalał się płomień prawdy. Strzeżcie się tych ludzi, albowiem są groźni i nierozumni. Ich fałszywa historia jest zapisana krwią tych, którzy pamiętają i dążą do poznania prawdy.
---
WIZJA GODNA ZAPAMIĘTANIA
Jak nigdy, skręciłem w starą ślepą uliczkę przy Wrocławskim rynku. Ciemność rozpościerała się gęsto wokół, a na twarzach ludzi dało się czuć przerażenie nadciągającą burzą. Wtedy właśnie skręciłem w stronę "Zaułku", gdzie zazwyczaj nie zwykłem wchodzić, jednak w tym momencie okazało się to kluczowe. Mój Informator stał tam, jak by się mnie od dawna spodziewał. Jego twarz była spowita cieniem, a jak zwykle nienagannie wyprasowany garnitur mienił się w resztkach światła. Przywitał mnie, lecz nie miał dla mnie nowych informacji. Czułem, że to było pożegnanie. Sugerowała to nawet krótka wymiana zdań, w której mój patron mówił mi, iż moja misja, której tak bardzo końca wyczekuję, jest już przegrana. Odpalił papierosa i po raz pierwszy w nikłym świetle ujrzałem twarz podobną do mojej. Twarz podobną, lecz dużo okrutniej pokrzywdzoną przez los. Przekonywał mnie długo, że nie ma już odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania, że to co powstało musi być zatuszowane, że nie da się już tego wykonać. Lecz ja wiedziałem że nigdy się nie poddam, mimo że śmierć jest blisko. Wiedziałem że choćbym miał zapłacić najwyższą cenę, nie poddam się. I powiedziałem:
"Wy pragniecie uciec przed bólem. My pragniemy osiągnąć szczęście. Wy istniejecie po to by uniknąć kary. My po to by dostawać nagrody. Groźby nie wprawią nas w ruch, a strach nie jest dla nas bodźcem. Nie chodzi nam o uniknięcie śmierci, lecz o przeżycie życia. Wy, którzy zatraciliście pojęcie różnicy, wy którzy twierdzicie że strach i rozkosz są bodźcami o jednakowej mocy i po cichu udajecie że strach jest bardziej praktyczny, nie pragniecie żyć - to tylko lęk przed śmiercią utrzymuje was przy potępionym przez was istnieniu. W panice ciskacie się w pułapce waszych dni, szukając wyjścia które zamknęliście, miotając się między tym co was ściga i co boicie się nazwać po imieniu. A koszmarem który boicie się przyjąć do wiadomości, a im bardziej jesteście przerażeni, tym bardziej marzycie o jedynej rzeczy jaka mogła by was uratować. O myśleniu. Cel waszych zmagań polega na tym, by nie poznać, zmarnować, nie uchwycić, nie nazwać ani nie usłyszeć rzeczy którą wam teraz powiem: Wasza moralność jest moralnością śmierci. Śmierć stanowi wasze kryterium wartości. I nie ma ucieczki przed tym co was ściga i chce zniszczyć, ani żyć świadomością, że ścigającym jesteście wy sami. Przestańcie wreszcie biec, bo nie ma do kąd uciec. Stańcie nadzy, tacy jakimi widzę was ja, choć wy sami śmiertelnie się tego boicie. Przyjrzyjcie się temu, co ośmielacie się nazywać kodeksem moralnym. Jest to spisek wszystkich tych, którzy nie pragną żyć, lecz chcą aby upiekło im się życie. Wszystkich, którzy pragną odciąć maleńki skrawek rzeczywistości i czują więź uczuciową z tym, kto skrajnie odcina innych. Spisek łączony więzami uniku wszystkich dążących do wartości. Zero. Profesora, który nie potrafiąć dążyć do wartości, więc znajduje wartość w okaleczaniu cudzych umysłów. Biznesmana, który by chronić własną stagnację, znajduje przyjemność w krępowaniu talentu konkurentów. Neurotyka, który by bronić pogardy dla samego siebie, znajduje przyjemność w odbieraniu innym poszanowania własnej wartości. Nieudacznika znajdującego szczęście w kopiowaniu cudzych osiągnięć, miernoty znajdującej przyjemność w niszczeniu wielkości, eunucha znajdującego przyjemność w kastracji wszelkiej przyjemności i wszystkich producentów ich intelektualnej amunicji, kuszących że złożenie cnót w ofierze, przeobrazi przywary w cnoty. Śmierć jest założeniem leżącym u źródła ich teorii i celem ich wszystkich działań. Wy jesteście ich ostatnimi ofiarami. Jaka biała plama pozwoliła wam mieć nadzieję, że upiecze się wam to szambo sprzeczności i planować je jako idealne społeczeństwo?! Skoro jedno "NIE" waszych ofiar, wystarczało do zburzenia całej tej konstrukcji. Co pozwala każdemu bezczelnemu żebrakowi obnażać tych, których ma lepszych od siebie? I tonem groźby prosić o pomoc?
Podobnie jak on, po cichu wykrzykujecie, że liczycie na naszą litość, ale waszą sekretną nadzieją jest sekretny kodeks moralny, który sami oszukujecie, a który was nauczył liczyć na nasz wstyd. Oczekujecie że będziemy się czuli winni swoich cnót, w obecności waszych przywar, ran i klęsk. Winni, że żyjemy i cieszymy się życiem, które potępiacie, lecz błagacie abyśmy pomogli wam przeżyć."