Cześć (26.04)
Pamiętam, jak pisałam o tych głupich fotoblogach z głupimi kwiatami, ale teraz zrobię wyjątek i wstawiam oto te 2 w 1. To coś, coś pięknego, rośnie w moim ogrodzie, i nie mogę się na to napatrzeć. Gdybym słuchała na biologii w tamtym semestrze, może umiałabym powiedzieć co to za drzewa. Ale odpuściłam. Nie żałuję.
Uderzę głową o ścianę i nie pójdę jutro do szkoły. Pokroję się na kawałki. Zamknę się na 20 zamków w szafie i nie pójdę do szkoły. Nie mogę uwierzyć w to, że po przerwie świątecznej, przez długim majowym weekendem każą nam iść do szkoły, nawet na te cholerne 3 dni! Chociaż zawsze można uciec. Jest taka zajebista pogoda, nie dość tego, utrzymuje się już jakiś czas i myślę że będzie coraz lepiej. Ogarniacie to, że zaraz jest maj? Maj? Maj -> czerwiec?
Nic nie robię. Siedzę na tarasie, piję colę z kostkami wina (a przypominam, że alkohol jest cieczą, którą się nie zamraża) i patrzę się w słońce (z okularami przeciwsłonecznymi). Nie mam nic przeciwko, by to się nie kończyło.
Pamiętnik Narkomanki prawie przeczytany. Niezbyt polubiłam postać Baśki. Bardziej podobała mi się Christiane, przyćpana pyskata małolata z fantastycznym chłopakiem, który pragnął uchylić jej rąbka nieba, na swój ćpuński sposób. To sformułowanie Ju, mniej więcej. Czy na świecie jest więcej takich Detlefów? Oby...
Po obserwacji zachowań dookoła stwierdziłam, że ludzie często chcą stworzyć w drugim człowieku poczucie winy. Z powodu niewłaściwego (według wzbudzającego) zachowania. Lub tego, do którego ma się zastrzeżenia. Poczucie winy jako ukarania, uwolnienie się przed oskarżeniami z własnego sumienia, wyrzucenie złości i frustracji, chora satysfakcja? Czy poczucie winy zrzucane na kogoś jest niewłaściwym mechanizmem obronnym? Do różnych rozmyślań się dochodzi w noce takie jak te.
Dalszych ściśle określonych planów na wakacje nie mam. Jednak jeszcze co najmniej te paręnaście muszę wymyślić . Nie mogę zmarnować wakacji!
O N E, Pawła Krupki:
Na roziskrzonym deptaku
one spoglądają z dumą
na swe pyszne odbicia w lustrzanych witrynach próżności
Pukle długich włosów
łagodnie pieszczą rozgrzane ramiona
Blask szminki na wygiętych falistym kaprysem wargach
przypomina chłód wytwornych salonów
Smukłe czekoladowe łydki
frywolnie wyglądają spod zwiewnych nogawek
pastelowych spodni
Rozglądają się dumnie wokół
Świat wydaje się tak zachłanny
kiedy ma się osiemnaście lat
Nie muszą już bać się nikogo
dziadek ma już biedaczek niewiele do gadania
a dla ojca słowa
moralność przyzwoitość
lśnią blaskiem złota i pasty do butów
Zaraz pojawią się chłopcy
żaden nie przejdzie obok nich obojętnie
każdy coś powie
nic szczególnego wszyscy plotą te same androny
ale niektórzy mieli złote zegarki
i buty za sto tysięcy
Siedzenia w ich samochodach będą z pewnością miękkie i przestronne
Następny z moich ulubionych wierszy.
Www.formspring.me/walewasxd gdyby ktoś miał jakieś pytania
Mia
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: I am photographymagicOsiołek z futerkiem zimowym bluebird11... thevengefulone... thevengefuloneja patkigdNad morzem patkigdNK ! lupus89Koncert Nocnego Kochanka lupus89127. atanaja patkigd