Rozdział I
Tak zaczyna się niewinna historia,
Która niestety kończy się tragicznie.
Odgarnęłam włosy do tyłu i zaczesałam przedziałkiem. Wzięłam puder i szybko się umalowałam. Nałożyłam delikatny szary cień. Rzęsy umalowałam tuszem. Zrobiłam równą kreskę czarną kredką i byłam gotowa. Dzisiaj zobaczę jak wygląda trening karate mojego brata i jego kumpli. Może sama kiedyś zacznę trenować karate. Nie wiem. Może jeśli będzie ktoś fajny to tak. Jeżeli będą same takie dzieci jak mój brat to ja dziękuję. Młody co prawda mówił że jest jakiś Adrian ale to pewnie raczej nie ktoś w moim wieku.
-Magda! Igora dziadek przyjechał- krzyknął mi Damian.
-Idę- odkrzyknęłam.
Założyłam płaszcz bo jak na marzec było strasznie zimno. Przywitałam się z Igora dziadkiem i wsiadłam do samochodu. Gdy dojechaliśmy sama poszłam z chłopakami. Oni wiedzieli gdzie iść ja byłam tu nowa. Kurtki zostawiliśmy w szatni. Damian i Igor przebrali buty i poszliśmy schodami na górę, na korytarz. Było tam kilka osób. Kilkoro w Damiana wieku, trochę starszych ale młodszych ode mnie. Podeszłam do trzech dziewczyn. Wszystkie ubrane były ubrane w kimona.
-Cześć- rzuciłam na przywitanie.
-Hej- odpowiedziały z uśmiechem.
-Magda jestem a wy?
-Emilka- powiedziała dziewczyna o jasnych kręconych włosach.
-Majka miała długie do pasa jasne włosy i cały czas się uśmiechała.
-Ada- powiedziała ostatnia z nich, miała ciemnobrązowe włosy do ramion.
Chwilę po tym jak poznałam dziewczyny na korytarz po schodach zbliżał się chłopak. Był wysoki.
-Cześć- powiedziałam niby tak sobie ale do niego.
Spojrzał na mnie i odpowiedział ,,cześć. Poszedł dalej i zniknął na końcu pomieszczenia. Kilka minut później przyszedł pan którego wszyscy trenujący nazywali senseiem.
-Dzieńdobry- powiedziałam kulturalnie.
-Dzieńdobry- odpowiedział z uśmiechem.
Był to niewysoki mężczyzna o ciemnych włosach. Gdy się przebrał w kimono miał czarny pas. Stanął niedaleko mnie zaraz na początki i zwołał wszystkich w szeregi. Boy którego wcześniej widziałam też tam był. Był mega wysoki, wyższy niż mi się na początku wydawało. Był ładny. Miał ciemny blond włosy i jasną karnacje. Ubrany był w białe kimono z granatowym pasem. Zauważył że się na niego zagapiłam więc odwróciłam wzrok. Z tego ca zauważyłam karate nie było takie łatwe na jakie się wydawało. A Adrian o którym mówił mi mój brat wyglądał na przynajmniej rok młodszego ode mnie. Ale moje myśli przyciągał wysoki blondyn. Szczerze on był śliczny ale siedzenie i gapienie się na trening szybko mi się znudziło. Zeszłam z góry i w szatni założyłam kurtkę i obrałam kierunek babci domu. Była zdziwiona moją wizytą. Pytała czy jestem sama czy z mamą a ja jej tłumaczyłam że przyjechałam z chłopakami. Wypiłam kawę z babcią trochę z nią porozmawiałam i chwile obejrzałam TV bo akurat leciała ,,Pierwsza miłość. Po około pięciu minutach pożegnałam się z babcią, ubrałam i wyszłam. Teraz punktem który obrałam za cel była szkoła. Zdjęłam płaszcz powiesiłam na haczyku i udałam się na górę. Na szczycie schodów stała blondynka w średnim wieku.
-Dzieńdobry powiedziałam. Zawsze jak mówię ,dzieńdobry uśmiecham się mimowolnie.
-Dzieńdobry odpowiedziała mi i zaczęła dalej oglądać trening. Zajęłam się tym samym.
-Pani też trenuje karate?- zapytałam z ciekawości.
-Nie, nie.- odpowiedziała z tym samym uśmiechem co wcześniej.
-Mr. Fox- usłyszałam głos człowieka nazywanego senseiem.
-Viktor- chwile później odezwał się ten sam głos.
-Viktor Fox?- zapytałam blondynkę.
-Wiesz co, nie wiem..- chyba już miała dosyć moich pytań
Piętnaście minut później trening się skończył.
-Viktor!- zawołałam i podeszłam do chłopaka.
-Viktor Fox ?- zapytałam.
-Tak, a co?- był zmieszany, nie wiedział kim jestem ani czego od niego chce.
-Magda Glanc, my razem szliśmy do komunii- powiedziałam na jednym oddechu.
-Tak? Może.
-No- powiedziałam i odeszłam zmieszana i czerwona ze wstydu.
On będzie mój- pomyślałam. Zakochałam się w kolesiu którego prawie nie znam i to od pierwszego wejrzenia. Chłopaki poszli się przebrać a ja poszłam zapłacić za ich treningi za miesiąc marzec. Powiedziałam ,,dowidzenia panu który nie wiem jak się nazywa i tej blondynce a przystojniakowi rzuciłam ,,cześć na odchodne i udałam się do szatni. Igor i Damian byli już ubrani tylko ja jak zwykle byłam w tyle. Nigdzie się nie spieszyłam. Bo gdzie niby miałam się spieszyć- do lekcji? No właśnie. Ubrałam się powoli i razem z innymi wyszliśmy z budynku. Przed szkolą na parkingu czekał na nas dziadek Igora. Wsiedliśmy dziadek Igora odwiózł nas do domu. Grzecznie się pożegnałam i weszłam do domu. Mama pytała się jak tam było. Daliśmy jej z Damianem krótką odpowiedz i zabrałam się do lekcji. Posiedziałam trochę prze komputerem, wysłałam kila smsów, coś tam przeczytałam ale na pewno starałam się nie myśleć o Viktorze. Dopiero kiedy późną porą położyłam się spać pozwoliłam sobie marzyć o niebieskich* oczach, ciemnych blond włosach i ogólnie o nim.
Zakochałam się&
*- na początku sądziłam że skoro jest blondynem to ma niebieskie oczy.
Hej;)
To mój pierwszy rozdział. Komentujcie jak wam się podoba. Przepraszam za błędy.
Wiem że jest super nudny i za to też przepraszam.