CHA CHA CHA.
Ciekawe kto to? Skądś kojarzę, ale nie wiem skąd.
Jakaś nieogarnięta, rozpikselowana i chyba naćpana dziewczynka. Tak przynajmniej wygląda. Resztę widać w jej rozmazanych, śpiących oczach. I chyba jest trochę chora. Bo widać, że boli ją gardło, głowa, ma katar i 38 stopni. Znaczy, jednak nie widać. Ale domyślić się można. I widać, że to straszna maruda. Oj, chyba lubi narzekać.
Ciekawe, co ta istota ma w głowie. O czym myśli, co robiła, co potrafi. Ja tam widzę dziurę w oczach, która wyraźnie pokazuje, że w środku pusto. Sam styropian. O, to znaczy, że coś tam jednak jest. Styropian. Hahaha. Pocieszające.
Hm, to może teraz dla odmiany coś o mnie. Szczerze mówiąc mam trochę wspólnego z tą wyżej. Ale weźmie się coś i się pójdzie spać. I się będzie świadkiem cudu. Bo samo się zrobi.
Czy tylko ja mam wrażenie, że już gadam jakieś bzdury?
Niech mnie ktoś przytuli, to się zamknę.
Dziś spełniłam jedno ze swoich marzeń! Tak! Kupiłam wymarzone buty. Nawet jeszcze cudowniejsze niż te wymarzone. Warto było czekać 3 lata. Ale co z tego, skoro mogę ich niedługo nie mieć. Ach, ta mamusia. Jak ona mnie kocha.
Jak dorobię się swojej mogiły(przepraszam Niedźwiadku,ale kirhut jakoś dziwnie brzmi) to pochowają mnie bez butów. Najlepiej bez niczego. Bo wszystko zapiszę w testamencie swojej mamie. Może wreszcie będzie ze mnie zadowolona.
Ou, właśnie rozcięłam 3 palca.
Mam dla Was taką zarąbistą radę. Hodujcie króliki. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile można mieć radości dzięki takiemu maleństwu.