photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 25 PAŹDZIERNIKA 2010
172
Dodano: 25 PAŹDZIERNIKA 2010

Idąc przez życie

Wrocław, 24.10.2010r. Niedziela, godz. 16.

Idę przez tunel pod peronami... Kręcę się by zabić czas w oczekiwaniu na pociąg po długim i męczącym weekendzie zajęć.
Patrzę na twarze ludzi i myślę: czy już kiedyś się z nimi mijałem? Czy kiedyś minę się z nimi ponownie?
Na oba pytania pada jedna odpowiedź: ze sporą większością pewnie nie...
Jaki jest sens w mijaniu się z tymi wszystkimi ludźmi? Po co na tej drodze ich wszystkich mijam?
Czemu nie możemy sie zatrzymać i porozmawiać? Każdy jest taki zabiegany...
Tu jakiś chłopak biegnie z plecakiem na jednym ramieniu. Tu ktoś idzie w parze.
Wchodzę dalej. Półmrok panuje w tunelu, lampa daje blade i niezbyt jasne światło.
Od ścian odbija się dzwięk obcasów, nie jednej, nie dwóch- kilku par. Poza tym panuje lekki szmer. Raczej wszyscy idą po cichu, tak jakby chcieli sie przemknąć niepostrzeżenie. Tą "prawię-ciszę" znów przerywają czyjeś obcasy. Poza tym nie jest zbyt głośno. Nawet nie ma zapowiedzi o pociągach- jakby marazm.
Mijam Panią, co sprzedaje kwiaty w przejściu, ktoś coś od niej kupuje. Obok stoi wiaderko i składane krzesło... Mnie się rzucają w oczy kwiatki o cienkich, nie za długich, eliptycznych płatkach. Nie mam pojęcia co to za kwiaty, nie zajmuje mi to myśli. Idę dalej...
Przechodzę obok automatu biletowego, obok automatu z napojami. Ciszę przerywa czyjeś szurnięcie. Odbija się echem i po chwili gine...
Znów cisza...
Wychodzę z tunelu. Promienie październikowego, pomarańczowego słońca padają na szare "kwadraty" chodznika. Mijam wszystkich i staję w kolejce, by kupić bilet. Pomagam dwóm dziewczynom obsłużyć automat. Po wymianie kilku słów, mija cisza. Bezpowrotnie...
Próbuję kupić bilet- na próżno- automat "wypluwa" pieniądze, bo widać skończyły się groszówki na reszty, a mniej niż 10gr nie przyjmuje? Jak tu zapłacić 5,04 zł ? Próbuje w drugim, trzecim, czwartym, piątym- to samo, automaty się zbuntowały... Szybszym krokiem udaję się do kasy, nie zważam na ludzi w przejściu pod peronami, podobnie jak oni przed chwilą na mnie...
Docieram na dworzec tymczasowy. Do kas kolejki takie, że i na następny pociąg bym nie zdążył...
Już prawie biegnąc,gonię na "busa" na dworzec PKS. Uff, 15 min do odjazdu, ale jak zawsze ludzi tyle, że już panuje ścisk na stanowisku, a co dopiero w tym autobusie. Dlatego wolę pociągi... Podjeżdża autobus, kolejka niemiłosierna... Wreszcie moja kolej, kupuję "bilet", a raczej wydruk z kasy fiskalnej. Idę na sam koniec, na 5-tkę. Siadam i czekam na odjazd, wreszcie za niedługo zobaczę Justynkę ;*

Komentarze

asiagorska Cześć. : ) Chciałam Cię zaprosić do wysłuchania moich piosenek. : )
Jeżeli juz u ciebie byłam to przepraszam za ten cholerny spam. : )
25/10/2010 11:24:15