Praca spawacza mnie przeistacza.
Zlecenie w hotelu dawno skończone, ale premia za jego wykonanie wpłynęła tuż przed świętami. Opłacało się założyć te 300 czujek. Gdybym podzielił tę premię na pół to i tak wyszła by z tego kwota, którą niejeden w tym kraju chciałby przytulać co miesiąc. A to tylko premia. Warto ciężko pracować i się starać. Obecny szef umie to docenić.
Teraz przerzucam się na spawanie. Mam coraz więcej okazji, dużo się uczę, poprawiam tempo. Tak więc zawodowo i finansowo jest dobrze, nie mogę narzekać.
Mogę za to narzekać na całą resztę...