photoblog.pl
Załóż konto
nadmorskie ;)

nadmorskie ;)

Wakacyjny wypad do Gosieńki ;*

Wakacyjny wypad do Gosieńki ;*

:)

:)

Z moimi kochanymi pielgrzymami

Z moimi kochanymi pielgrzymami

Razem z Moniką (moją najbliższą przyjaciółką) postanowiłyśmy, że pomimo rozłąki związanej ze studiami, musimy miec coś przy sobie, żeby byc chociaż duchowo razem. Mamy więc jednakowe różańce zawsze przy sobie. :)

Razem z Moniką (moją najbliższą przyjaciółką) postanowiłyśmy, że pomimo rozłąki związanej ze studiami, musimy miec coś przy sobie, żeby byc chociaż duchowo razem. Mamy więc jednakowe różańce zawsze przy sobie. :)

Dodane 27 WRZEŚNIA 2014 , exif
283
Dodano: 27 WRZEŚNIA 2014

Wakacje 2014

Patrzę w kalendarz i pomalutku oswajam się z myślą, że koniec wakacji (pozwolę sobie określić je, jako najlepsze w życiu) jest już bliski. Za kilka dni zaczynam pierwszy rok akademicki. Troszeczkę się obawiam, ale dlaczego mam się znowu czegoś bać?! Dam radę! Jednak ta notka będzie dotyczyła kilku miesięcy wakacji, które odmieniły moje życie. Zaczynając od czasu pomaturalnego. Dnia 25 maja wychodząc z ostatniej matury poczułam wielką ulgę. Nie sądziłam, że to mnie tak wymęczy psychicznie. W końcu to one decydowały o mojej przyszłości. Byłam szczęśliwa, że miałam wybrany kierunek studiów, więc wystarczyło postarać się na maturze i już. J Po ostatnim egzaminie radocha, entuzjazm, kamień z serca spadł w momencie. Następne dni mijały bardzo przyjemnie. Wstawało się rano i do końca nie wiedziało, co ma się ze sobą zrobić. Cały czas był pośpiech do szkoły, ciągła nauka w autobusie na sprawdziany, kartkówki, a tu już totalny luz. Świetne uczucie. Potem odliczałam dni do wyjazdu nad morze. Nadeszła w końcu połowa czerwca- wybywam odpocząć. Było świetnie, choć pod koniec już myślami byłam przy wynikach matur. Nie byłam pewna, czy wszystko poszło po mojej myśli. Po zobaczeniu wyników nie odczułam entuzjazmu. Sądziłam, że jednak poszło lepiej, ale no życie. Mogłam się bardziej przyłożyć. Byłam wściekła na siebie. Pojawiło się wiele łez, ale trzeba było się szybko ogarnąć, zanieść papiery na uczelnię i znowu czekać. Udało się- jestem na moim wymarzonym WF. Jednak zaraz po przyjeździe znad morza stwierdziłam, że te kilka miesięcy wolnego muszą mnie zmienić. W końcu zaczynam nowy etap w życiu. Będąc w drugiej klasie liceum dowiedziałam się na religii o pielgrzymce rolkowej z Warszawy do Częstochowy. Wtedy uważałam, że przejechanie 75 km dziennie to coś zupełnie niemożliwego, nieosiągalnego. Tego dnia, czyli 30 czerwca byłam tak zdeterminowana, że postanowiłam spróbować dostać się na listę uczestników. Czekałam dzielnie do północy, aby wysłać zgłoszenie (zapisy ruszają zawsze 1 lipca). Wybiła godzina, mail poszedł. Następnego dnia, bądź jeszcze następnego wchodzę na pocztę i ujrzałam wiadomość zwrotną. Nie muszę chyba opisywać, co w niej było J Mojego szczęścia nie da się opisać tak po prostu słowami. Zaczęłam trenować, potem doszła praca, ale to nie było dla mnie żadną przeszkodą. Wyznaczyłam sobie cel i musiałam go zrealizować. Z niecierpliwością odliczałam dni do pielgrzymki. Wiedziałam, ze ona odmieni moje życie. Czekałam i czekałam, aż na kartce kalendarza ujrzę 21 sierpnia- dzień wyjazdu do Warszawy. Rankiem dzień później zaczęła się moja walka. Trwała cztery dni. Czas leciał mi, jak oszalały, niestety nie kilometry. Traciłam szybko siły oraz wiarę w to, że uda mi się dojechać do celu. Chwilę zwątpienia były właściwie codziennie. Toczyłam wewnętrzną walkę sama ze sobą. Jednak cały czas czułam, że Ktoś (nie trudno się domyślić kto;) ) nade mną czuwa, że mnie wspiera i daje kopa, żeby jechać dalej. Nie mogłam tego zmarnować. Poza tym miałam na ziemi Stróża, który jak już zaczęłam ględzić, że nie dam rady pociągał z bara i motywował. Serdeczne dzięki mu za to. ;)
Raptem cztery dni wystarczyły, żeby mnie zmieniły. Stałam się spokojniejsza, cierpliwsza, pewniejsza siebie ,a co najważniejsze- przybliżyłam się jeszcze bardziej do Boga z czego jestem najbardziej zadowolona. Cały czas czuję Jego obecność. Czuwa, napędza, motywuje. Po pielgrzymce (prawie wszystko) zaczęło się układać po mojej myśli. Jestem zaskoczona, że tak nagle, ale to może lepiej dla mnie? Zobaczymy. Obecnie próbuję pogodzić się z myślą, że moje najbliższe kumpele się rozjeżdżają(całe szczęście, że nie wszystkie!) (na studia oczywiście). Wiadomo, że fejs będzie okupowany, lecz nie będzie już takich częstych spotkań. Na szczęście z moją najbliższą przyjaciółką będę blisko (nie pod względem kilometrów, ale to zobaczycie na zdjęciu;) ). Życzę moim najbliższym i nie tylko wytrwałości, uśmiechu i radości w pierwszym roku akademickim. Rozwalcie te kolosy, sesje i inne zaliczenia! Kocham Was, trzymajcie się ciepło!:* <3

"Dopóki walczysz - jesteś zwycięzcą! <3 "

Komentarze

irlo123 piękna ! :)
+zapraszam
27/09/2014 23:13:47
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika volleyballlipe.

Informacje o volleyballlipe


Inni zdjęcia: Bransoletka z wisienkami otienDla Papieża Franciszka... halinamRaków Częstochowa - Śląsk wroclawianinCyrk patusiax395Casablanca modernmedival Niepewność dawstePiękne najprawdopodobniejnie... maxima24... maxima24... maxima24