"... zbyt ambitnie, by było pięknie."
Witam! Jak miło mi, iż śniegu już nie ma, pozdro, dozobaczenia za rok. :)
U mnie dobrze, tradycyjnie lenię się. Kurdę, śmiać mi się chce, z samej siebie, z moich ambicji, gdy jestem po za domem: "wróce, posprzątam pokój, odrobię lekcje szybciutko, a potem jakiś film i coś do jedzenia, a może na koniec gadu?" Śmiech na sali! Jak jest naprawdę? Wszystko wygląda tak: "Oo kurde, jestem strasznie zmęczona, jeść! Spać mi się chcę! O! Wypoczęta. Teraz trzeba ogarnąć co się u ludzi dzieje. Przegląd internetu (podczas przegladania robięjeszcze tysiąc innych rzeczy + próbuję ogarnąć szkołe, ale kto tak potrafii?! Czas spać.. Khm?! Lekcje. Szybko! Bardzo, bardzo póżno spać (codzienny maraton muzyki przed spaniem zajmujący 2 godziny). Nie no, okej. Taki system jest prawdopodobnie dobry, skoro jakoś sobie radzę. :)
Zaczął się Wielki Post. Kurdę. Trzeba pomyśleć nad jakimś własnym postanowieniem... chociaż, khm, bycie bardzo bierną katoliczką, jak narazie idzie mi dobrze. Kurdę, bierną?
"...coś co spadło z nieba, zostało zabrane wielką ręką z piekła."
+Już nigdy więcej nie tkne żadnego alkoholu. Jak dobrze pójdzie, jutro nie wstanę z łóżka, ewentualnie do łazienki.
+Kolejny tydzień będzie męczący, a zarazem zajebisty, czas wziąć się do pracy.
+Wiosna! <3